Miesiąc luty i suma kwot z paragonów plus akcyzy za paliwo, alkohol i papierosy. Ciekawy case study dla polskiej gospodarki, czysto poglądowy, bo jak wiadomo, każdy powinien policzyć dla siebie. W końcu ja mogłem wydać więcej na paliwo, a kto inny na masło. Niemniej jednak zapraszam do lektury, bo wnioski ile podatku płacimy w Polsce są bardzo ciekawe!
[otw_is sidebar=otw-sidebar-1]
Podatki w Polsce
wątek ten będzie bardzo krótki, bowiem gdyby się rozpisać o naszym systemie podatkowym to by mi bloga zabrakło 😉
Niezależnie co robisz, za ile, legalnie czy nie, jest jeden podatek, który Cię dotyczy. To podatek VAT czyli podatek od towarów i usług (na paragonie widnieje jako VAT lub PTU). Te słowa kieruje przede wszystkim do tych 58% Polaków, którzy uważają, że nie płacą podatku VAT! Swoją drogą to, że „tylko”21% nadwiślańskich obywateli uważa, że nie płaci żadnych podatków jest równie przygnębiające. Podstawową stawką VAT w Polsce jest 23%. Od tego mamy trzy ulgi redukujące stawki VAT na niektóre produkty do 8%, 5% lub 0%. Teoria mówi, że ulgi VAT-owskie dotyczą produktów podstawowych, ale czy to prawda, skoro w XXI wieku prąd mamy opodatkowany na 23%?
Drugi z podatków pod względem powszechności dla osób fizycznych to podatek dochodowy czyli PIT. Generalnie w Polsce obowiązują dwie stawki tego podatki: 18% i 32% (dla ludzi o „wyższych” dochodach czyli obecnie w okolicach 20 tysięcy euro rocznie). Oczywiście są pewne wyjątki i one są zazwyczaj opodatkowane na 19% – do nich należy między innymi „podatek Belki” czyli od zysków kapitałowych (dywidendy, zyski giełdowe etc).
I w zasadzie rozdział podatków można by zamknąć gdyby nie swoiste para-podatki. Czyli podatki ukryte pod inną nazwą. Bo powiedzcie mi czy „opłata paliwowa” wynosząca 3% (paliwa) lub 5% (LPG) nie jest podatkiem? A może akcyza czyli podatek mający nas „zniechęcać” do palenia papierosów, picia alkoholu i… jazdy samochodem?! Bo tak, paliwo jest również objęte akcyzą: benzyna/ropa 37%, LPG 23%. Akcyza dotyczy również prądu elektrycznego. Na szczęście gaz w kuchence (czyli do zastosowania w gospodarstwie domowym) jest zwolniony z tego podatku.
Podobnie rzecz ma się ze składkami socjalnymi: ZUS (emerytura, renta, chorobowe) oraz NFZ (ubezpieczenie medyczne). To też są składki na państwowy system.
Podatki nieuwzględnione
To co tutaj opisałem to codzienne podatki związane z normalnym funkcjonowaniem. Jednak można by to jeszcze rozszerzyć. Ubezpieczenie samochodu najczęściej płacimy w jednej lub w dwóch ratach, co też jest opodatkowane. Podatek od nieruchomości ja akurat mam wpisany w czynsz, jednak to powinienem też uwzględnić. Podobnie jak nie piszę tu o podatku od czynności cywilno-prawnych wahającego się między 0,5% a 2,0%. Stąd też wyliczenia są jedynie poglądowym przykładem.
Moja struktura wydatków
Luty nie był specjalnie odstającym od normy miesiącem. No może z wyjątkiem Walentynek 😉 Jestem świadom, że charakterystyka moich wydatków będzie specyficzna, bo w końcu nie każdy robi prawie 2 tysiące kilometrów po Polsce w jednym miesiącu. A to na przykład zwiększa ilość spożywanej kawy po drodze (23% VAT!) czy wizyt w różnych fast-foodach. Na załączonym obrazku jest dokładna tabelka moich wydatków i wyliczeń dla zainteresowanych. Osobiście nie dzieliłem ich na kategorie, bo to praktycznie nie ma znaczenia dla tego projektu. Powiem tylko, że w sumie mam 84 pozycje w tabeli na łączną kwotę 4 658,38 złotych.
VAT, akcyza i opłata paliwowa – ile wydałem?
A więc wydałem 4 658,39 złotych.
Zaczynając od najmniejszych to mamy opłaty paliwowe, które wyniosły mnie w sumie 33,65 złotych czyli 0,72% wszystkich moich wydatków. Jak już jesteśmy przy paliwach to wspomnijmy o akcyzie, której „zatankowałem” w sumie 159,89 złotych czyli kolejne 3,43% moich wydatków. Pozostałe opłaty akcyzowe są bardzo symboliczne, bowiem 3,30 złotych za prąd oraz 1,17 złotych za alkohol (wino obciążone stawką akcyzy 7,4%).
W sumie parapodatki zabrały mi 4,25% moich wydatków (198,01 złotego).
Przejdźmy do VAT. Kwoto oczywistym jest, że najwięcej wynoszą wydatki związane z 23% stawką – bowiem aż 500,24 złote! Towary obarczone 8% stawką zabrały mi 64,40 złotych PTU, natomiast VAT od towarów z 5% stawką wyniósł mnie 23,77 złotych. Razem 588,41 złotych czyli 12,63% moich wszystkich wydatków!
Podsumowując ten dział to na podatki i para-podatki wydałem w sumie 786,41 złotych czyli 16,88%!
Prawdę mówiąc spodziewałem się troszkę wyższej tej wartości, nawet w okolicach 20%. Przyjemne zaskoczenie 🙂
Podatek dochodowy, składki ZUS i NFZ
Zgodnie z założeniami projektu doliczam 10 procent do wydanej kwoty i w ten sposób tworzę sobie pensję netto. Wyszła mi pensja 5 153,24 złote, co przekłada się na wynagrodzenie rzędu 7 300 złotych brutto. Tak, wiem, kwota wydaje się abstrakcyjna, nawet przy średniej krajowej (wynoszącej w lutym 2018 sumę 4 599,72 złotych brutto), natomiast nie to jest celem testu.
Jak widać z prostej matematyki, w różnych składkach i zaliczce na podatek dochodowy od osób fizycznych oddajemy państwu od w/w kwoty 2 146,76 złotych, co stanowi 29,41% całej kwoty w podatkach i para-podatkach.
Jest jeszcze jednak kwestia podatków, jakimi jest obciążona nasza praca po stronie pracodawcy. Koszty pracodawcy, który nam wpisuje na umowę o pracę 7 300 złotych wynoszą 8 795,04 złotego! Gdyby to uwzględnić to nasza pensja netto wynosi „zaledwie” 58,59% wszystkich kosztów pracodawcy. Jednak osobiście zastanawiam się czy jest sens brania tego pod uwagę? Kto z Was negocjował kiedykolwiek pensję w kosztach pracodawcy a nie brutto? Czy gdyby tych obciążeń po stronie pracodawcy nie było to czy dostalibyśmy wyższą pensję na nasze konto? Śmiem wątpić.
To ile tego podatku płacimy?
Gdy te dwie wartości zsumujemy wychodzi nam aż 46,29%! We wpisie informującym o tym teście wspomniałem o źródle podającym procentowy udział podatków na kwotę 48%.
Gdy uwzględnimy wszystkie koszty pracodawcy to nasze obciążenia podatkowe w sumie rosną do poziomu 58,29%!
Ale w ogólnym rozrachunku można stwierdzić, że przeciętne obciążenia podatkowe w Polsce dla osoby fizycznej kształtują się w przedziale od 45% do 50%, a jeśli uwzględnić koszt pracodawcy to wartość ta wzrasta o kolejne 10%!
To dużo czy mało?
Patrząc na procenty to płacimy de facto olbrzymie podatki. Jednak spójrzmy obiektywnie: czy ktoś zna kraj bez podatków? Tam gdzie nie ma PIT, jest VAT i akcyza. Tam gdzie nie ma akcyzy na paliwo jest VAT i PIT. Nie znam osobiście żadnego z dużych krajów rozwiniętych, gdzie obywatele nie są w taki czy inny sposób opodatkowani.
Podatki w takiej lub innej formie są konieczne. Państwo musi funkcjonować, a do tego wymagane są pieniądze. Z czego koszt państwa to nie tylko Parlament wydający kilka tysięcy na jedną kolację, ale też zdecydowana większość dróg. Służba zdrowia, wojsko, policja to także masa innych rzeczy związanych z funkcjonowaniem całego kraju. Wymieniać by można było długo, po lewej jest tabelka z ustawy budżetowej pokazująca jakimi kwotami państwo operuje. Stąd też niestety, ale podatki są konieczne.
Kwestia gospodarności i wielokrotności opodatkowania tych samych pieniędzy to zupełnie inna historia.
Myślałem nad jakąś infografiką tutaj, ale nie bardzo wiem jak te dane ubrać. Mógłbym jedynie pokazać prosty wykresik ile procent w wydatkach VAT a ile inne parapodatki… Ale bez przesady.
ciekawy wpis 🙂 warto uświadamiać bo % nieświadomych jest zaskakująco duży jak na te czasy 🙁
Dokładnie taka jest misja tego bloga 🙂
Fajny pomysł z policzeniem podatków w comiesięcznych wydatkach, szczególnie tych, których nie widzimy. Większość widzi, że zatankowała paliwo, kupiła chleb, czy zapłaciła czynsz, rzadko ktoś pomyśli, że przy okazji płacimy podatki… Oczywiście są niezbędne, oby tylko nie były za duże i właściwie rozłożone.
No właśnie te 21% co uważa, że żadnych podatków nie płaci mnie przeraża
Fajny i szczegółowy post, zapisuję go sobie w zakładkach 🙂 Pozdrawiam! 🙂
dziękuję! 🙂