Jeśli regularnie czytacie mojego bloga, to wiecie, że w inwestycjach sporą wagę przykładam do informacji fundamentalnych. Ale czasem trzeba sobie uświadomić znacznie szerszy kontekst niż tylko PKB i bezrobocie w danym kraju. Dlatego zapraszam do lektury artykułu „Chiny w Afryce” poświęconego geopolitycznemu rozwojowi sytuacji na Czarnym Lądzie.
Kolonie, niepodległość i co dalej?
Afryka do drugiej połowy XX wieku była de facto kontynentem należącym do kilku krajów europejskich. I o ile kolonializm ma negatywny wydźwięk, o tyle trzeba przyznać, że i Polska czyniła, mniej czy bardziej oficjalne, starania o dołączenie do grona państw posiadających zamorskie kolonie.
Nie wchodząc w szczegóły, warto dodać, że przed II Wojną Światową niepodległość w Afryce miały tylko trzy kraje: Liberia (od 1847 roku), Republika Południowej Afryki (od 1910 roku) i Egipt (od 1922 roku). W czasie wojny dołączyła do tego grona Etiopia (1941), a lawina ruszyła od początku lat 50-tych, gdzie do końca lat 70-tych niepodległość uzyskała większość krajów. Po 1980 roku wyrysowały się ostatnie szczegóły politycznej niezależności kontynentu w postaci:
- Zimbabwe (1980);
- Nambia (1990);
- Erytrea (1993).
Pojawiła się też niepisana zasada wśród byłych właścicieli kolonii o nieuzależnianiu ekonomicznym byłych kolonii od siebie. Jak to wyglądało w praktyce we francuskich koloniach czy np w RPA, gdzie apartheid dawał się we znaki lokalnej ludności aż do połowy lat 90-tych XX wieku powszechnie wiadomo.
Stabilizacja ekonomiczna w Europie po rozpadzie bloku sowieckiego w pewnym sensie przyczyniła się do zwiększenia wolności w Afryce, która mimo to była targana wieloma konfliktami wewnętrznymi. Są one efektem sztucznego podziału nie uwzględniającego rozkładu społecznego na kontynencie jak i relatywnie wysokiemu wskaźnikowi ubóstwa na całym kontynencie.
Chiny wkraczają…
Chiny światowym mocarstwem ekonomicznym stają się relatywnie szybko, bo już od 1992 są na stałe na liście 10 największych gospodarek światowych pod względem PKB. A od 2005 roku są one w pierwszej piątce według tego samego kryterium. Jak kształtowała się ta lista możecie obejrzeć na poniższym materiale:
Jednak w Afryce Chiny zaczynają się udzielać znacznie wcześniej, bowiem już od lat 60-tych XX wieku, kiedy to wspierali walki niepodległościowe w Nambii.
XXI wiek
W 1996 roku polski zespół Big Cyc w, opartym na faktach, kawałku „Makumba” śpiewał:
Polska – Afryka, Afryka – Polska
jednak już wtedy należałoby śpiewać o chińskiej Afryce. A XXI wiek to kwintesencja chińskiego neokolonializmu w Afryce.
Chińska Partia Ludowa niespecjalnie się przejmowała ustaleniami krajów europy zachodniej dotyczącymi neokolonializmu, a USA nie uważała (i nadal nie uważa) Afryki za istotny element dla geopolityki, skupiając się na Bliskim Wschodzie. W efekcie Chiny mogły spokojnie budować swoją przewagę na Czarnym Lądzie, co też uczyniły.
[otw_is sidebar=otw-sidebar-1]
Chińska ekspansja
W jednym zdaniu można by stwierdzić, że Chiny w Afryce udzielały się w praktycznie każdy możliwy sposób, uzależniając od siebie w zasadzie cały kontynent. Jednak wiele osób mogłoby nie doceniać skali, dlatego pozwolę sobie wypisać sporo danych, które pokażą skalę jak i chińskie podejście. Całość chińskiej ekspansji można podzielić na kilka podgrup:
Surowce
Chyba jeden z najważniejszych obecnie czynników geopolitycznych na świecie. Dostęp do surowców, zwłaszcza tych napędzających gospodarkę jest bardzo istotny. A Afryka pod tym względem posiada naprawdę spore zasoby.
Na sam początek weźmy ropę czyli gorący ostatnio temat. Chiny w tym temacie pośrednio i bezpośrednio sięgnęły po afrykańskie złoża poprzez:
- rozbudowę pól naftowych w Angoli;
- budowę rurociągu w Sudanie;
- eksplorację morskich złóż ropy u wybrzeży Nigerii;
- eksplorację złóż ropy w Mauretanii;
- eksplorację złóż ropy w Somalii;
- import ropy z Kongo.
Dla przykładu, Kongo czy Sudan dostarczają po około 2% chińskiego zapotrzebowania na ropę (dane za 2014 rok), które wynosiło w tym samym 2014 roku 6,177 milionów baryłek dziennie! Z kolei tylko Angola odpowiada za 13% importu ropy w Chinach (drugie źródło po Arabii Saudyjskiej). To oznacza, że tylko te trzy afrykańskie kraje w 2014 roku dostarczyły Chinom 17% zapotrzebowania czyli ponad milion baryłek dziennie. By pokazać jak duża jest to wartość, wspomnę o najświeższych ustaleniach OPEC (grudzień 2018), które mówią o ograniczeniu wydobycia ropy o milion baryłek dziennie by ustabilizować tudzież podnieść cenę ropy na świecie.
Jednak na ropie chińskie źródła surowców w Afryce się nie kończą. Dlatego mają oni dostęp jeszcze, między innymi, do:
- kopalni miedzi w Zambii;
- kopalni uranu w Nigerze;
- kopalni platyny w Republice Południowej Afryki;
- przemysłu drzewnego w Republice Środkowoafrykańskiej.
Import – eksport
W 2017 roku chińsko-afrykański handel był wart 170 miliardów dolarów i wzrósł o 14,1% rok do roku! Choć nie ukrywajmy, że szczyt handlowej wymiany był w 2014 roku, kiedy to wynosił w sumie 215 miliardów dolarów. Dla porównania cała Afryka w 2017 roku dokonała wymiany handlowej za 907,63 miliarda dolarów. a przyrost wartości wyniósł 10,58% rok do roku. Co oznacza, że wymiana handlowa z Chinami przyrasta szybciej niż średnia dla całego świata. W zasadzie powinno wystarczyć, by pokazać znaczenie Chin w afrykańskim przemyśle, ale trochę więcej szczegółów nie zaszkodzi.
Największym partnerem handlowym dla Chin w Afryce jest Republika Południowej Afryki. Importuje ona z Państwa Środka towary o wartości 15,22 miliarda dolarów (2017), a eksportuje do Chin dobra o wartości około 8,68 miliarda dolarów (9,7% całego eksportu w 2017 roku).
Druga pod względem wymiany handlowej jest Angola gdzie w 2016 roku wyeksportowała ona do Chin 12,3 miliarda dolarów, a importowała 1,68 miliarda dolarów. Całkowity eksport z tego kraju wyniósł w 2016 roku 25,4 miliarda dolarów. Czyli Chiny odpowiadają za 48,4% przychodów Angoli z eksportu!
Inwestycje
Inwestycje w przemysł i usługi na kontynencie afrykańskim to ważny punkt w rozwoju chińskiej obecności w tym regionie. Krótkie i oparte o oficjalne doniesienia zestawienie inwestycji kształtuje się następująco:
- budowa rafinerii trzciny cukrowej w Mali;
- budowa cementowni w Rwandzie;
- budowa fabryki tekstyliów w Lesoto;
- hub ekonomiczny w Maroku (o wartości 11 miliardów dolarów);
- Specjalne Strefy Ekonomiczne w Nigerii, Rwandzie, Egipcie;
- produkcja szkła, obuwia i części samochodowych w Etiopii;
- kampus politechniczny na Uniwersytecie Liberii;
- budowa elektrowni wodnej w Sierra Leone, Gwinei Równikowej, Gabonie (160 MW), Kamerunie i na Madagaskarze (o mocy 40,5 MW);
- budowa elektrowni zasilanej biomasą w Gwinei-Bissau;
- budowa reaktora atomowego w Algierii;
- park technologiczny w Egipcie.
Polityka
Chiny w Afryce nie angażują się bezpośrednio w politykę poszczególnych krajów (za wyjątkiem walk niepodległościowych w Nambii), ale lubią generować poczucie rewanżu. Dlatego też nie mają problemu z finansowaniem inwestycji krajowych, na przykład:
- budynek parlamentu w Mozambiku i Lesoto (2007);
- rezydencję (byłego już) dyktatora Zimbabwe – Roberta Mugabe;
- budowa siedziby Unii Afrykańskiej;
- budowa opery (43,5 mln$ w 2010) w Algierii;
- budowa pałacu prezydenckiego i szpitala w Burundi;
- budowa centrum badań nad malarią i portu morskiego w Kamerunie;
- budowa szpitali w Gwinei, Liberii, Gwinei-Bissau, Południowym Sudanie, Botswanie, Beninie, Erytrei oraz Somalii;
- budowa linii kolejowych w Tanzanii, Ugandzie i Botswanie;
- budowa autostrad w Czadzie, Kenii, Botswanie, Maroku;
- międzynarodowe centrum konferencyjne w Antananarivo (Madagaskar);
- park rozrywki w Johannesburgu (RPA);
- budownictwo mieszkaniowe w Botswanie i Angoli;
- budowa stadionów w Tanzanii, Kenii, Malawi, Mozambiku, Gabonie i na Wybrzeżu Kości Słoniowej
- budowa mostu w Nigerze.
Finanse
Prócz finansowania budowy różnych elementów infrastruktury, fabryk, elektrowni czy budynków rządowych Chiny nie boją się nieoprocentowanych pożyczek, darowania gotówki i anulowaniu długów różnych krajów afrykańskich. Faktyczna suma tego rodzaju pomocy nie jest znana, źródła mówią o ponad 86 miliardach dolarów samych pożyczek w latach 2001-2014. Ale mimo to możemy wymienić beneficjentów finansowego wsparcia z Pekinu:
- pożyczka 60 mln$ (2006) oraz anulowanie 22 mln$ (2001) oraz 30 mln$ (2007) długu Mozambiku;
- pożyczka 248 mln$ (2011) oraz 150 mln$ dla Maroka;
- anulowanie 12 mln$ (2001) długu Nigeru;
- pożyczka 23 mln$ (2006), zniesienie ceł importowych w Chinach (2007) oraz anulowanie 3 mln$ (2001) długu Erytrei;
- anulacja trzech długów Burundi;
- anulacja 75 mln$ (2006) długu Gwinei Równikowej;
- dotacja 160 mln yanów (23,25 mln$) dla Beninu;
- pożyczka 60 mln€ (2011) oraz 31,7 mln$ dla Togo;
- dotacja 43,5 mln$ (1964-1970), pożyczka 66 mln$ (2007) na rozwój telekomunikacji, 28 mln$ (2008) na rozwój infrastruktury drogowej; 99 mln$ na rozwój połowu ryb i upraw ryżu, 562 mln$ na budowę elektrowni wodnej, 6 miliardów $ (2012) na rozbudowę sieci kolejowej, anulacja 25 mln$ długu Ghany;
- pożyczka 16,6 mln$ anulowanie 22 mln$ długu Sierra Leone;
- dotacja 66,5 mln$ (2003-2013) oraz anulacja 5,8 mln$ (2001) długu Gwinei-Bissau;
- dotacja 29 mln$ dla Południowego Sudanu;
- pożyczka 6 mln$ oraz anulacja 3 mln$ długu Somalii;
- dotacja 877 mln$ dla przemysłu platynowego w RPA;
- pożyczka 129 mln$ (2000-2013), anulacja 80 mln pula (7,54 mln$) długu Botswany;
- dotacja 4,35 mln$, pożyczka 1,31 miliarda yuanów (185,97 mln$) dla Nambii;
- pożyczka 83,1 mln$ dla Gabonu;
- dotacja 2,4 miliarda $ (2000-2013) dla Kamerunu;
- dotacja 5,2 mln$ (2007) dla Gwinei,
- pożyczka 290,6 mln$ (2000-2012) na rozwój portu morskiego w Nawakszut oraz pożyczka 136 mln$ na nowe lotnisko w Nawakszut w Mauretanii;
- dotacja 4 mln$ dla Egiptu;
- pożyczka 300 mln$ dla Libii;
- anulowanie 211 mln$ (2006) długu Zambii;
- pożyczka 400 mln$ dla Tanzanii;
- pożyczka 31,8 mln$; anulacja 160 mln$ (2007) długu Rwandy;
- dotacja 12 miliardów euro (1983-2013), pożyczka 114 mln$, anulacja 18 mln€ (2007) długu Wybrzeża Kości Słoniowej;
- pożyczka 92 mln$ oraz 80 mln$ pożyczek i anulowanego długu dla Czadu;
- pożyczka 48 mln$ (2004) dla Algierii.
Sumarycznie samych tylko pożyczek na powyższej liście jest nieco ponad 9 miliardów, co tylko pokazuje jak niejawne są informacje o rozmiarze inwestycji Chin w Afryce.
Jak widać lista jest długa i obejmuje w zasadzie wszystkie kraje afrykańskie z trzema wyjątkami. Ale o nich później…
Społeczność
Chiny dbają również o propagowanie własnej kultury i języka poprzez ponad 50 Instytutów Konfucjusza i szkół językowych w całej Afryce.
Społeczność chińska w Afryce rozrasta się z każdym rokiem. Tylko w XXI wieku na Czarny Ląd przybyło ponad milion chińskich imigrantów. Największa chińska społeczność jest w RPA gdzie jest ponad 300 tysięcy Chińczyków posiadających 140 średnich i dużych firm zatrudniających ponad 30 tysięcy lokalnych pracowników. Kolejne afrykańskie kraje z największą chińską imigracją to:
- Madagaskar (100 tysięcy)
- Etiopia (60 tysięcy)
- Angola (50 tysięcy)
- Nigeria (40 tysięcy)
- Mauritius (38,5 tysiąca)
- Algieria (35 tysięcy)
- Tanzania (30 tysięcy)
- Republika Konga (25 tysięcy)
- Zambia (20 tysięcy)
- Mozambik (12 tysięcy)
- Zimbabwe (10 tysięcy)
Czy taka liczba imigrantów może wpływać na rozwój kontynentu? Moim zdaniem jak najbardziej, widać to po zmianach jakie muzułmańscy imigranci wprowadzają w krajach europejskich czy w niektórych prywatnych firmach w Europie. Skutkiem takich działań mogą być wkrótce chińskie nazwiska na liście afrykańskich parlamentarzystów…
Chiny w Afryce – ale po co?
Rodzi się pytanie, po co Chiny tyle pieniędzy ładują w Afrykę?
Na początek zacznijmy od obecnej sytuacji w Chinach. Rosnąca w siłę klasa średnia, inflacja i PKB sprawiają, że rosną koszty produkcji w Chinach. Porównując aktualne dane: w 2018 miesięczny koszt pracy w chińskim przemyśle tekstylnym wynosił $582. W Laosie czy Kambodży ten koszt wynosi około $100, w Bangladeszu $50 a w Etiopii, uwaga!, $25 na miesiąc! Ponad dwadzieścia razy taniej niż w Chinach! Tak więc obrazek pokazujący Chińczyka nadzorującego pracę Etiopczyków, jakkolwiek (przynajmniej dla mnie) szokujący, nie jest niczym więcej jak zwykłą ekonomiczną decyzją.
Druga rzecz to prognozy demograficzne dla tego kontynentu. Kiedy w 2000 roku w Afryce było 0,82 miliarda ludzi, to obecnie (2017) szacuje się ich liczbę na 1,256 miliarda. Prognoza na 2050 rok mówi o liczbie 2,53 miliarda. Przyrost o 2,3% rocznie wobec przyrostu 0,9% rocznie dla całego świata – co przekłada się na bardzo dynamicznie rozwijający się rynek! Liczba ludności w 2100 roku w Afryce ma przekraczać 4,4 miliarda i stanowić 25% światowej populacji! A biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia z rozwoju biednych regionów i tempa ich rozwoju, to kraje afrykańskie mogą stać się kluczowym rynkiem zbytu dla chińskiej gospodarki. A uzależnienie ich gospodarek od rządu w Pekinie zamiast rządów europejskich czy północnoamerykańskich daje większe gwarancje dostępu do tego regionu.
Czy już wiecie czemu tak duże środki inwestują Chiny w Afryce?
Wyjątek potwierdzający regułę?
Chiny konsekwentnie prowadzą swoją ekspansję na Czarnym Lądzie. W 2016 roku udało się przywrócić relacje dyplomatyczne Pekinu z takimi krajami jak Gambia czy z Wyspami Świętego Tomasza i Książęcą. Z tego powodu nie ma oficjalnych chińskich inwestycji w tych krajach.
Jedynym krajem, który staje w opozycji do Chin jest Burkina Faso, wspierana w tych działaniach przez Republikę Chińską (Chińskie Tajpej) leżącą na Tajwanie, czyli według Pekinu zbuntowaną prowincję kraju i nieuznawaną przez większość krajów na świecie (za wyjątkiem 17, między innymi przez Watykan, Gwatemalę, Haiti, Honduras czy Paragwaj). Choć najprawdopodobniej nastąpi zmiana kierunku ich polityki, jako 24 maja 2018 zerwali stosunki dyplomatyczne z Tajwanem, a 26 maja 2018 roku Burkina Faso nawiązała stosunki dyplomatyczne z Pekinem. Mimo to w obrazku ilustrującym ten artykuł zrobiłem „dziurę” w chińskiej fladze, właśnie w miejscu i kształcie Burkina Faso, jako ostatniego kraju opierającemu się chińskiemu neokolonializmowi w Afryce.
Pytanie do Was…
Proszę odpowiedzcie mi na jedno pytanie nim przejdziemy dalej:
Infografika
Po ostatniej ankiecie obiecałem więcej infografik czy multimediów. Więc krótkie podsumowanie artykułu w grafice. Rozpowszechniajcie ją jak i cały artykuł dalej 🙂
Rewelacyjny wpis, rzeczowy, konkretny, poparty danymi. Koszty pracy w Afryce faktycznie wydają się być atrakcyjne biorąc pod uwagę fakt, że Chiny stają się coraz droższe. Czy znasz jednak przykład dużej firmy, która już przeniosła swoją produkcję z Chin do Afryki? Wraz z niskim kosztem pracy najprawdopodobniej w parze idzie nisko wykwalifikowany personel.
Jestem ciekaw jak to wygląda w przypadku mentalności – Chińczycy są znani ze swojej pracowitości, ciekawe jak wygląda efektywność pracy w Afryce.
Bardzo dobry artykuł