Wstęp do tego wpisu powstaje na wysokości 11 tysięcy metrów. Wracam z wakacji z prędkością 500 węzłów. Nie wiem czy całość powstanie w powietrzu czy może dokończę to na ziemi. Jednak chcę i muszę zacząć pisać. Bo właśnie obejrzałem film “The Big Short” i jestem przerażony…
Film
Powstały w 2015 roku film pokazuje w jaki sposób funkcjonowała Ameryka w przededniu ostatniego kryzysu finansowego, który formalnie rozpoczął się wraz z upadkiem banku Lehman Brothers. A także fakt, że można było przewidzieć ten kryzys i że de facto był on wywołany chciwością bankierów chcących wielokrotnie zarabiać na tym samym.
Gospodarka wtedy i dzisiaj
Czy coś się zmieniło? Ponoć tak, zwłaszcza w zakresie udzielania pożyczek hipotecznych. Jednak prócz tego świat dalej rośnie. PKB, wartość kluczowych indeksów światowych etc. Amerykański indeks S&P500 podbijał okolice 1500 punktów nim przyszedł kryzys dotcomów w 2000 i kryzys w 2008. Obecnie indeks stoi na poziomie ~2500 co jest historycznym szczytem. Z kolei House price index to wskaźnik zmian cen domów jednorodzinnych w Stanach, a ten jest zaledwie 5% poniżej wartości sprzed kryzysu. Oczywiście należy wziąć pod uwagę, że generalnie wartości rosną, jednak mimo wszystko rynek w pewnych aspektach już przebił szczyty sprzed kryzysu, do kolejnych się zbliżamy. Czy to powinno nas martwić? Od pewnego czasu coraz więcej głosów jest, że mamy przegrzany rynek i kryzys jest nieunikniony. Sam też tak uważam, choć jeszcze nie ma oznak, że ten kryzys nastąpi w ciągu najbliższych czterech kwartałów. Więc termin końca 2018 roku jest jak najbardziej wciąż możliwy na kryzys. Choć o tym będę więcej pisał pewnie w grudniu 2017 😉
Czy więc shortuję rynek?
“Short” w inwestycyjnej nomenklaturze oznacza zarabianie gdy wartość danego aktywa spada. Oczywiście gdy dany papier/kontrakt rośnie to inwestor traci… Natomiast ja aż tak długoterminowo się nie nastawiam, zwłaszcza, że nawet gdy są racjonalne przesłanki to jak pokazał film “The Big Short” mogą wystąpić manipulacje ze strony różnych firm czy nawet urzędów. Wolę podejście dopasowania się do aktualnej sytuacji anieżeli wróżenie z fusów kiedy, z jakiego poziomu i o ile spadną wszyscy gdy zacznie się kryzys.
Odczucia osobiste
Wracając do filmu i samego wstępu, w którym pisałem o moim przerażeniu. O ile faktem jest, że praktycznie każda firma manipuluje w miarę możliwości rynkami, co pięknie widać w filmie “Zakładnik z Wall Street“, o tyle skala manipulacji jest nie tylko dobrze przedstawiona w “The Big Short” ale też bardzo łopatologicznie wytłumaczona. I to właśnie ona mnie przeraża. A kolejne kary da dużych banków za manipulacje na rynkach pokazują, że tak naprawdę nic się nie zmieniło po tym ostatnim kryzysie.
Druga kwestia, przerażająco prawdziwa, to słowa, które Michael Burry (grany przez Christiana Bale’a) pisze w mailu do swoich klientów o tym jak duże i negatywne odbicie w człowieku ma zarabianie pieniędzy poprzez inwestycje. Widać to zresztą podczas całego filmu. Dla inwestorów akcje czy inne formy inwestycji to tylko cyferki i linie na ekranie. Rzadko kiedy się myśli, że protesty, które wywołały spadek cen to walka pracowników o lepsze zarobki. Patrzymy na to jedynie z perspektywy naszego własnego portfela. Czy jest to dobre czy złe każdy powinien sam ocenić. Ze swojej strony zacytuję jedynie fragment kawałka z 2000 roku pt “Olewka” w wykonaniu Yaro:
zawsze tak było nie zadowolisz wszystkich wiesz to zadanie dla agencji towarzyskich
a nie twoje więc rób zawsze swoje cokolwiek mówią ludzie
Nas, inwestorów indywidualnych, raczej nie dotyczą kwestie manipulacji rynkami czy danymi. Praktycznie nie mamy możliwości by wpływać na światowe rynki. Do wpływu na dowolną spółkę na GPW potrzeba całkiem sporego kapitału. Tak więc ta kwestia jest poza naszą moralnością i naszym wpływem.
a Ty?
Obejrzałeś film? Jeśli nie to serdecznie polecam go obejrzeć. Jeśli obejrzałeś to napisz w komentarzu jakie Ty masz przemyślenia na temat “The Big Short”.


Zapisuję sobie ten film do obejrzenia 🙂 Dzięki za informację!
“Zakładnika z Wall Street” też polecam, choć to bardziej fabularne kino 🙂