Czas na kolejny wpis z serii niezbędnik investora! Dzisiaj poruszymy temat inflacji, czym ona jest, jak wpływa na nasze finanse i nasze inwestycje oraz dlaczego nie tylko polska inflacja powinna nas interesować. Zapraszam do lektury!
[otw_is sidebar=otw-sidebar-3]
Czym jest inflacja?
W wielkim skrócie inflacja to spadek wartości pieniądza czyli po polsku mówiąc – za te same pieniądze możemy kupić mniej.
Oczywiści istnieje proces odwrotny, zwany deflacją, z którą oficjalnie mieliśmy styczność w Polsce w 2015 i 2016 roku.
Co wpływa na inflację?
Źródeł inflacji może być bardzo wiele, od decyzji politycznych poprzez działania banków centralnych aż po niepowiązany z tymi czynnikami wzrost kosztów produkcji lub dystrybucji niektórych towarów i usług.
Teoretycznie za największe zagrożenie inflacyjne uważa się dodruk pieniądza, czyli zwiększenie jego ilości w gospodarce. Cóż, ostatnie lata z działaniami banków centralnych (zwłaszcza w Unii Europejskiej i Stanach Zjednoczonych) pokazują, że nie zawsze tak jest. Niestety nie oznacza to, że dodruk pieniądza pozostaje bez wpływu na gospodarkę – może się okazać, że dodruk wraz z innymi czynnikami wywoła nie pożądaną inflację (dla Polski NBP ustaliło cel inflacyjny na poziomie 2,5%) a galopującą inflację (>20%) lub hiperinflację (>150%). Dla przypomnienia, istotnym paliwem dojścia Adolfa Hitlera do władzy była hiperinflacja w Niemczech po I Wojnie Światowej. W przypadku dodruku jaki stosują banki centralne może też dojść do przeinwestowania w gospodarce, co również może wywołać inflację.
Z kolei najprościej zaobserwować powiązania między wzrostem cen ropy naftowej na świecie z cenami jakie płacimy przy dystrybutorze na CPN-ie (kto pamięta co to CPN? 🙂 ). To wręcz doskonały przykład jak wzrost ceny towaru wpływa na cenę końcową produktu. I to właśnie ten czynnik był jednym z istotnych czynników styczniowego odczytu inflacyjnego GUS (wynoszący 0,8% rok do roku, a paliwo w tym zestawieniu zanotowało wzrost o prawie 9%!).
Jak inflacja wpływa na nasze życie?
Tutaj należy spojrzeć na ten temat dwojako: jako konsument i jako inwestor.
Finanse osobiste
Tu wystarczy spojrzeć na definicję inflacji, by stwierdzić, że inflacja jest dla nas zła i lepsza (teoretycznie) byłaby deflacja. Jednak wtedy wiąże się to z obniżeniem rentowności produkcji, przez co firmy nie inwestują, a przez obniżone przychody niekiedy redukują załogę. Wzrost cen z kolei napędza gospodarkę to efektywniejszego wykorzystania zasobów i stanowi także bodziec do wzrostu płac. Te dwa czynniki zawsze następują jeden po drugim będąc niejako błędnym kołem: wzrost płac przyczynia się do wzrostu kosztów, które przekładają się na wyższą cenę sprzedaży, co z kolei wymusza wyższe płace. Jest to swoista sinusoida na rynku, różna dla przeróżnych branż, jednak praktycznie zawsze występująca (sfery budżetowej nie liczę, tam nie działają zasady rynkowe).
W dwóch słowach: inflacja wymaga od nas zarabiania więcej. Czyli też motywuje nas samych do dalszego rozwoju.
Niestety, inflacja podawana przez Główny Urząd Statystyczny jest statystyką. Co jak pokazałem we wpisie o przeciętnym Kowalskim czasami jest dalekie od realiów każdego z nas. Dlatego też niedługo na blogu wpis o tym jak policzyć własną inflację!
[otw_is sidebar=otw-sidebar-1]
Inwestowanie
Inflacja przy inwestowaniu jest czynnikiem, którego nie wolno pominąć. W krótkim okresie może się okazać, że spadek wartości pieniądza zjada zyski z naszych inwestycji. Dobrym przykładem są tutaj lokaty bankowe, gdzie mamy oprocentowanie np 1%. Od tego należy zapłacić podatek w wysokości 19%, czyli zostaje nam 0,81% zysku netto w skali roku. Jeśli wspomniana wcześniej inflacja się utrzyma, to realnie z jej uwzględnieniem zarobimy nie 0,81% netto, a 0,01% netto.
Z kolei w długim terminie inflacja (jeśli nie zaistnieją inne czynniki oczywiście) może podnieść wartość naszych inwestycji o więcej niż sam stopień inflacji wynosi. Łopatologicznie dodając stopień inflacji przez ostatnie dziesięć lat otrzymamy ponad 20% inflacji! W tym czasie płaca minimalna wzrosła w Polsce o ponad 110% (z 936 zł w 2007 do 2000 zł w 2017). Gdyby zainwestować w 2007 roku w coś na co wpływa tylko inflacja, to w tym roku moglibyśmy to sprzedać za 21% więcej tłumacząc to właśnie procesem spadku wartości pieniądza. I byśmy zyskali kilka dziesiątych procenta zysku, który bez inflacji nie miałby miejsca. Choć jak wspomniałem – inflacja to tylko jeden z czynników wpływających na wartości dóbr inwestycyjnych.
Czy powinna nas tylko interesować inflacja w Polsce?
Dane Ministerstwa Rozwoju za rok 2015 (dane za cały 2016 rok są jeszcze niedostępne, częściowe dane za 2016 utrzymują tendencję z 2015 roku) pokazują że Polska jest zbilansowana pod względem relacji handlowych ze światem. Wyższy eksport niż import mamy do innych krajów Europy, Ameryki Północnej, Afryki i Australii. Z kolei import z Azji oraz Ameryki Środkowej i Południowej przeważa nad importem.
Więc teoretycznie sytuacja inflacyjna w Azji i na południe od USA powinna nas interesować. Jednak nie do końca jest to prawda, gdyż eksport do Europy w 2015 roku był wart ponad 157 miliardów Euro! Z kolei z Azji zaimportowaliśmy towarów za prawie 40 miliardów Euro, z czego Chiny stanowią połowę tego obrotu. Stany zjednoczone importują nam więcej (o 704 mln € w 2015r) towarów niż biorą od nas (wynik dla Ameryki Północnej bilansuje Kanada), ale za to USA jest dość ważnym czynnikiem globalnym – o czym kryzys z 2008 roku świadczy najlepiej. Więc musimy patrzeć na wszystkie obszary.
Aktualna sytuacja inflacyjna
Dodruk pieniądza w krajach rozwiniętych trwa od lat i na razie nie zanosi się na jego zakończenie. Ale być może widać w końcu jego efekty w postaci inflacji. Gorzej, jeśli tak długi okres „luzowania ilościowego” jak ładnie nazwali drukowanie pieniędzy rozpędzi inflację do niebotycznych rozmiarów…
Polska
Jak już wspomniałem, najprawdopodobniej zakończyliśmy w Polsce okres deflacji (2015: -0,9%, 2016: -0,6%) na co wskazuje spora podwyżka w grudniu. Moim zdaniem są szanse, że rok 2017 przyniesie nam inflację na poziomie między 0,3% a 0,9% (choć NBP prognozuje aż 1,3%), co w kolejnych latach może Nas zbliżyć do celu inflacyjnego.
Unia Europejska
Polska nie jest odosobniona jeśli chodzi o inflację. W Unii Europejskiej w styczniu 2017 mieliśmy skok o 0,7% w stosunku do grudnia 2016, co w perspektywie rok do roku daje 1,8% inflacji, która jest blisko kilkuletnich maksimów. Wiąże się to przede wszystkim z cenami surowców energetycznych, ale także ze spadkiem bezrobocia do najniższego poziomu w tej dekadzie – 9.6%, choć w Grecji (23,0%) czy Hiszpanii (18,4%) wciąż jest ono bardzo wysokie. Jak donosi BBC, Europejski Bank Centralny ma cel inflacyjny na poziomie około 2%, więc już jesteśmy relatywnie blisko tego celu.
Jednak mamy też dane mówiące o inflacji wykluczającej surowce energetyczne (takie jak ropa) czy nieprzetworzoną żywność i tu mamy już dużo niższą wartość inflacji: 0,9% r/r.
Samo luzowanie ilościowe już teraz jest ograniczane – do marca wydawane jest 80 miliardów Euro, by od kwietnia spaść o 1/4 do poziomu 60 miliardów Euro miesięcznie. Być może oznacza to powolne wygaszanie tego programu, które (jeśli inflacja nie przeskoczy w międzyczasie swojego celu) może potrwać do połowy 2018 roku (lub dłużej). Zagrożeniem tutaj może być spadek dynamiki PKB strefy Euro z 2% (2015) do 1,7% (2016). Prognozują też dalszy spadek do poziomu 1,6% w 2017 i 2018 roku.
USA
Stany Zjednoczone Ameryki Północnej są relatywnie mocno zachwiane jeśli chodzi o inflację. W ciągu całego 2016 roku wahała się ona od 0,8% (lipiec 2016) aż do 2,1% (grudzień 2016). Tu również jest spory udział surowców energetycznych. Z kolei prognozy zakładają wzrost tej inflacji do poziomu 2,3% na koniec 2017 roku. Dla USA niebagatelne znaczenie będzie miała polityka Donalda Trumpa, który zapowiedział cła (czyli de facto podniesienie ceny produktu końcowego) dla towarów z Chin i Meksyku. Co w mojej opinii może podnieść inflację w Stanach do ponad 3% na przestrzeni najbliższych 12-18 miesięcy.
Chiny
Ostatni kraj to największy importer dla Polski. Więc wzrost cen w Państwie Środka odbije się na pewno na cenach w naszych sklepach – chyba że zostanie to zniwelowane np przez umocnienie się złotówki. Ale skupmy się na inflacji. Większość 2016 roku to poziom ponad 2% inflacji, z czego cztery miesiące to 2,3%. Tu jednak należy wziąć poprawkę, że Chiny (podobnie jak Rosja) są krajem specyficznie zarządzanym i być może te dane nie do końca odzwierciedlają stanu faktycznego chińskiej gospodarki. Prognozy dla chińczyków mówią wprost o 3% na koniec tego roku, by w kolejnych latach rosnąć o średnio 0,5% na rok. Tu niestety prognozy także mogą się mylić, gdy spore piętno odciśnie polityka Donalda Trumpa – o ile tamtejszy rząd nie będzie manipulować danymi.
Podsumowanie
Jak widać inflacja to rozbudowany temat, ale dotyczący każdego z Nas. To tak samo jak z czasem o czym już pisałem. Tak czy inaczej warto śledzić te wartości, by przewidywać to co może się wydarzyć w najbliższej przyszłości i do czego musimy się przygotować.
A jeśli chcecie być na bieżąco z blogiem to serdecznie zapraszam do subskrypcji newslettera!
Co dwa tygodnie spis artykułów z bloga oraz dziennika tradera! ZERO SPAMu, a do darmowy formularz wspomagający zakup nieruchomości – czy to do zamieszkania czy też jako inwestycję. Zapisy poniżej 🙂
[otw_is sidebar=otw-sidebar-7]