Nie jestem wszechwiedzący. Mimo, że czasem może wyglądać to inaczej, to jednak jestem świadom tego. Dlatego też w niektórych tematach albo zgłębiam wiedzę samodzielnie poprzez różne portale a w niektórych pytam osoby mające większe pojęcie ode mnie. Dotychczas sam przekuwałem wiedzę w konkretny artykuł, dzisiaj jednak będzie trochę inaczej – pierwszy wpis gościnny na łamach Prywatnego INV€$TORa! Jest to kontynuacja serii poświęconej inwestycjom alternatywnym, a dokładniej opisana jest inwestycja w sztukę. Autorem wpisu jest Jakub Górecki – ekonomista oraz redaktor portalu finansowego MySaver
[otw_is sidebar=otw-sidebar-2]
Inwestowanie w sztukę – jak zrobić pierwszy krok?
Alternatywne formy inwestowania nadwyżek finansowych to zwykle przedmiot zainteresowania inwestorów posiadających niemałe środki. Dlaczego? Głównie z uwagi na fakt, iż inwestycje tego typu nie są zbyt płynne. Pozwalają jednak skutecznie zdywersyfikować portfel inwestycyjny, a ponadto bardzo korzystnie wpłynąć na jego stopę zwrotu. Ile można zarobić inwestując w sztukę? Jak zacząć i o czym pamiętać poszukując okazji inwestycyjnych?
Jak zacząć inwestować w sztukę?
Mimo, że inwestycja w sztukę kojarzy się zwykle z międzynarodowymi aukcjami, na których ceny dzieł sztuki wybitnych artystów osiągają zawrotne ceny, inwestowanie w sztukę można rozpocząć również z niewielkim budżetem. W dodatku, wcale nie oznacza to rezygnacji z zakupu dzieł wiodących artystów. W przypadku malarzy niezwykle kosztowne są przede wszystkim obrazy olejne, jednak to nie jedyne dzieła jakie wychodziły spod ich ręki. Rysunek czy grafika to wydatek znacznie mniejszy, aczkolwiek wcale nie mniej atrakcyjny z punktu widzenia inwestycji.
Od czego zatem zacząć inwestowanie w sztukę? W tym miejscu warto przytoczyć złotą myśl Warrena Buffetta, który przestrzega przed inwestowaniem w coś, co nie do końca jest nam znane. Jeśli nasza wiedza na temat sztuki jest niewielka, koniecznie zadbajmy o jej szybkie uzupełnienie. Bez podstawowej wiedzy na temat rynku dzieł sztuki, praw, którymi się on rządzi i znajomości wiodących artystów, zdani będziemy na doradców inwestycyjnych. W najgorszym wypadku sami podejmiemy decyzję sugerując się kwestiami estetycznymi, bądź intuicją. I choć intuicja bywa niezwykle pomocna, nie należy zapominać o analizie rynku i ocenie ryzyka inwestycyjnego. Bez odpowiedniej wiedzy i choć odrobiny doświadczenia jest to bardzo trudne zadanie. Niestety, odpowiednie przygotowanie się do wejścia na ten rynek wymaga sporej ilości czasu i ogromnego zaangażowania ze strony inwestora. Warto jednak podjąć wyzwanie, gdyż stopy zwrotu z inwestycji w sztukę bywają naprawdę satysfakcjonujące.
Gdybym miał wskazać najważniejsze czynniki sukcesu przy inwestowaniu w sztukę, byłyby to:
- szeroka wiedza,
- kontakty w branży,
- czas na poszukiwanie okazji inwestycyjnych.
[otw_is sidebar=otw-sidebar-1]
Ile można na tym zarobić?
Nie jest łatwo odpowiedzieć na tak postawione pytanie, gdyż każdorazowo jest to kwestia mocno indywidualna. Inwestycja w sztukę, jak każda inna inwestycja, wiąże się z pewnym ryzykiem, dlatego należy być jego świadomym. Bez odpowiedniej wiedzy trudno je jednak ocenić.
Doskonale obrazuje to historia popiersia papieża Pawła V autorstwa Giana Lorenzo Bernini, które pod koniec 2013 roku trafiło w ręce spadkobierców słowackiego artysty i kolekcjonera Ernesta Zmetáka. Nie wiedzieli oni jednak, że autorem dzieła jest ceniony XVII-wieczny włoski architekt i rzeźbiarz. Autora zidentyfikować nie potrafił również pośredniczący w sprzedaży ekspert domu aukcyjnego SOGA z Bratysławy, a także słowacki resort kultury, który wyraził zgodę na sprzedaż dzieła. Początki były trudne. Nie udało się go sprzedać zarówno po cenie wyjściowej (47 tys. euro) jak i obniżonej po kilku miesiącach niemalże o połowę (24 tys. euro). Finalnie popiersie trafiło w ręce francuskiego kolekcjonera Clémenta Guenebeaud, który wprawdzie zapłacił za nie cenę wyjściową, jednak chwilę po zidentyfikowaniu autora, za pośrednictwem domu aukcyjnego Sotheby’s, odsprzedał amerykańskiemu J. Paul Getty Museum za kwotę 30 mln dolarów! Historii takich ja ta jest wiele, stąd też zainteresowanie alternatywnymi inwestycjami, w tym inwestowaniem w sztukę stale rośnie.
Jak wybrać inwestycję, aby nie stracić?
Być może moje stwierdzenie będzie rozczarowujące, ale jest prawdziwe: nie ma gotowej recepty na sukces, dlatego każdy inwestor musi się liczyć z potencjalnymi stratami, ewentualnie zamrożeniem posiadanych środków na dłuższy okres czasu.
Sztuka to niewątpliwie inwestycja dla cierpliwych, z rekomendowanym przez ekspertów horyzontem czasowym w granicach 10 lat. Rynek niezwykle trudny, o ograniczonej płynności, ale i ogromnym potencjale. By nie stracić na inwestycji takiej zbyt wiele, warto odpowiednio się do niej przygotować. Pozyskać wspomnianą już wiedzę, określić cel inwestycji, horyzont czasowy oraz ustalić kwotę zaangażowania. W dużej mierze to właśnie kwota inwestycji będzie jednym z najistotniejszych czynników ograniczających pole manewru.
Brak wiedzy i doświadczenia to przeszkody, które zmuszają inwestora do myślenia o tak istotnej w kontekście każdej inwestycji dywersyfikacji. I choć samo wejście w rynek sztuki stanowi zwykle sposób na zdywersyfikowanie własnego portfela, to nawet w ramach tej kategorii warto rozważyć taką strategię. Zakup kilku tańszych dzieł sztuki zamiast jednego kosztownego może okazać się bardzo dobrym pomysłem. Rozsądnym działaniem będzie ponadto korzystanie z profesjonalnego doradztwa oraz sięganie po raporty dotyczące rynku sztuki, które nierzadko pełnią rolę drogowskazu i są prawdziwą kopalnią wiedzy.
Autorem wpisu gościnnego jest Jakub Górecki – ekonomista, redaktor portalu finansowego MySaver
Moim zdaniem pewniejszy zysk to inwestycja w nieruchomość. Niestety aktualnie nawet własnej nie mam 🙂
Nieruchomości czy sztuka – na każdym inwestowaniu trzeba się znać. Osobiście też prędzej kupię nieruchomość niż obraz, jednak pamiętajmy o dywersyfikacji naszego portfela. Niekoniecznie musi być sztuka, po prostu w cyklu poświęconym inwestycjom alternatywnym chcę pokazywać mniej znane formy inwestowania, które również potrafią osiągnąć kolosalne stopy zwrotu.
Na sztuce akurat trzeba się bardzo znać, żeby poznać co jest oryginałem a co podróbką. To nie takie proste, ale owszem, sporo można zarobić jak dobrze się trafi.
To prawda, niestety każdy rodzaj inwestowania wymaga zdobycia i pogłębiania wiedzy…
Bardzo interesujący artykuł. Właśnie zaczynam inwestować i szukam kilku wskazówek jak i od czego zacząć, ale inwestycje w sztukę to niestety chyba nie mój temat. Aczkolwiek przypuszczam, że można na tym sporo zarobić, więc zapytam o to w rozmowie z doradcą w biurze maklerskim, bo temat mnie zainteresował.
W domu maklerskim raczej nie będą zbyt wiele wiedzieć, to nie ten dział. Wiedza jest podstawą, zwłaszcza w kwestiach inwestycji alternatywnych. Osobiście nie myślę, żeby kiedykolwiek dzieła sztuki przekroczyły 5% w moim portfelu.