wszyscy jesteśmy inwestorami [AKTUALIZACJA 11/2017]

przez | 13 czerwca 2016

Czy czytając tytuł „wszyscy jesteśmy inwestorami” nie chcecie zaprzeczyć? Przecież nie każdy czytelnik tego bloga inwestuje. A nawet jeśli każdy, to są ludzie w naszym otoczeniu, którzy nie mają choćby konta w banku, o inwestowaniu w cokolwiek nie wspominając.
Jest jednak inaczej…

Inwestujemy swój czas. Tak dokładnie , to czas mam na myśli, jesteśmy inwestorami swojego czasu.

Czas to oczywiście bardzo szerokie pojęcie, bo może dotyczyć sekundy, minuty, godziny, dnia, tygodnia czy miesiąca.

Wszyscy mamy do dyspozycji te same 24 godziny dziennie

Słyszeliście już to określenie? Różne osoby tak powtarzają, jednak niestety jest to dalekie od prawdy. Bo niestety to ile mamy czasu jest uzależnione od wielu innych czynników, wśród których najważniejsze dwa to stan naszego zdrowia i stan naszych finansów.

[otw_is sidebar=otw-sidebar-1]

Uzależnienie czasu od finansów

jesteśmy inwestoramiKiedy wstajesz rano to co robisz? Ścielisz łóżko? Robisz śniadanie, kawę? Szykujesz sobie lunch do pracy, prasujesz koszulę, prysznic i wychodzisz. Potem wracasz z pracy, po drodze zakupy, robisz obiad, sprzątasz po obiedzie, masz trochę wolnego czasu, potem prysznic i spać? Czy tak nie wygląda większość dni? Oczywiście wciskamy w to sport, kino, teatr, czytanie książek, oglądanie TV/Internetu czy naukę, ale generalnie ująłem to pod postacią wolnego czasu. Przychodzi sobota i co? Odkurzacz, miotła, szmata i jedziesz przez cały dom, żeby to jakoś wyglądało…
Nie mam racji? Według GUS przeciętny dzień Polaka to głównie sen,jedzenie i higiena osobista (46,5%), obowiązki domowe (14,3%) oraz praca (12%). Przeliczając to na godziny to potrzeby fizjologiczne leci nam 11 godzin i 12 minut, domowe roboty to 3 godziny i 24 minuty, a praca to prawie 3 godziny dziennie. Na początek rozprawmy się z danymi: przeciętny tydzień pracy to 40 godzin, tu wychodzi nam 21 godzin (w końcu cały tydzień to 7 dni). Ale dane GUS dotyczą grupy od 15. roku życia, więc również uczniów oraz osób bezrobotnych. Dokładniejsze dane mówią, że w wieku 25-54 lata praca zawodowa zajmuje 17-19% dnia, co daje nam od 4:06 do 4:36 na dobę czyli tygodniowo między 28 a 32 godzin. W tym wieku też rośnie czas poświęcany na obowiązki domowe do max 17% czyli 4 godzin 6 minut dziennie. Potrzeby w tym wieku spadały do minimalnego poziomu 10 godzin 36 minut (44%).

Co to ma do finansów? A wyobraźmy sobie, że mamy osobę, która za nas sprząta raz w tygodniu. Sądzę, że ten przeciętny czas 28-32 godzin tygodniowo spadnie o jakąś 1/3. A gdyby mieć osobę, która przychodzi dwa razy dziennie? Obowiązki domowe spadają do zera, dając przeciętnemu Polakowi dodatkowe 4 godziny każdego dnia!! Jeśli tylko za to zapłacimy…

I w tym aspekcie właśnie nasz czas jest uzależniony od stanu naszego portfela. Podróż samolotem trwa pięć kwadransów (wraz z przybyciem na lotnisko), pociągiem tych kwadransów jest dziesięć. Możemy umyć samochód sami w 30-40 minut, albo zlecić to komuś, kto to zrobi w czasie naszego odpoczynku czy pracy. Przykładów można mnożyć i mnożyć, tak więc nie da się ukryć, że osoby bogatsze de facto mają tego czasu więcej.

[AKTUALIZACJA 28/11/2017] Uzależnienie czasu od „obowiązków”

Jednej rzeczy nie wziąłem pod uwagę pisząc ten artykuł to uzależnienie posiadanego czasu od „obowiązków” wobec innych. Dlaczego „obowiązki” dałem w cudzysłów? Dlatego, że ten dział ciężko nazwać obowiązkiem jako takim, prędzej jako coś co chcemy robić, jednak z drugiej strony czasami nie możemy tego uniknąć, choćbyśmy nawet chcieli. Stąd paradoksalnie jest i nie jest to obowiązkiem.

Masz psa? Wyprowadzenie go również zabiera czas. Oczywiście można go spożytkować np słuchając jakiegoś podcastu czy audiobooka, ale ile osób to robi?

Masz żonę/męża czy jakikolwiek inny związek? Ta osoba też wymaga poświęcenia czasu. Jego brak może doprowadzić nawet do rozpadu tego związku!

Dzieci. Największy „konsument” naszego czasu. Na początku praktycznie przez całą dobę, później trochę mniej, ale jednak nadal wiąże się to z poświęceniem sporego czasu naszemu potomstwu.

Jak mówię – powyższe czynności nie są do końca pełnoprawnymi obowiązkami, natomiast nie powiemy niemowlakowi, że nie zmienimy mu pieluchy bo chcemy się uczyć lub zarobić jakieś pieniądze. Podobnie jak próba wytłumaczenia psu dlaczego nie wyjdziemy z nim na spacer raczej się nam nie uda. Nasza druga połówka tudzież doroślejsze dzieci prędzej to zrozumieją, ale nie radziłbym sięgania po takie metody zbyt często jeśli zależy nam na dobrych kontaktach z najbliższymi. Oczywiście należy jednak pamiętać, że w takich sytuacjach single czy osoby w związkach bez dzieci lub zwierzaków de facto dysponują większą ilością czasu.

Uzależnienie czasu od zdrowia

Tu kwestia jest bardzo prosta: jeśli nie cieszymy się dobrym zdrowiem, nieważne czy z naszej winy czy nie, więcej czasu będziemy tracić. Czy to na zakup i zażywanie leków, czy na wizyty u lekarzy czy choćby niektóre czynności będą zabierać nam więcej czasu niż to konieczne. Dlatego też zdrowie jest ważne w kwestii czasu jaki mamy do dyspozycji.

Czas to pieniądz

Kolejny utarty slogan, jednak w przeciwieństwie do „wszyscy mamy te same 24 godziny„, jest prawdziwy. Każdą minutę naszego czasu możemy przeliczyć na konkretne złotówki. Dlaczego podkreśliłem, że możemy? Bo to, że możemy nie oznacza, że musimy. Wręcz nie wszystko powinniśmy, bo inaczej staniemy się niewolnikami pieniędzy. Czasu spędzonego z najbliższymi nie da się wyliczyć. jesteśmy inwestoramiGdy ograniczamy czas poświęcony na odpoczynek, może się to odbić na naszej efektywności (spadek przychodu) lub na zdrowiu (efekt w/w). Jak więc patrzeć na czas jako pieniądz?

Róbmy to co potrafimy zrobić najlepiej. Jeśli natomiast możemy coś zlecić komuś innemu, a sami w tym czasie zarobić więcej (na przykład zlecamy umycie auta, by w tym czasie zarabiać dodatkowe pieniądze) to warto to zrobić.

W drugą stronę warto też stwierdzić ile jest dla nas wart czas spędzony z najbliższymi czy na rozwijaniu swojego hobby. Jeśli nie mamy jakiegoś bardzo kosztownego hobby, również warto zlecić choćby to mycie auta, by zaoszczędzony czas przeznaczyć na kwestie ważne dla naszego samopoczucia. Bo tego za pieniądze niestety nie kupimy.

„Zabijanie” czasu

Tu jest chyba nasz, ludzi, największy problem. Nawet w dniu gdy piszę to zdanie (początek czerwca) spotkałem się z opinią, że kolega miał godzinę i nie miał co robić. Cóż, teoretycznie wstając rano mam wolną godzinę i sporo z niej poświęcam właśnie na tworzenie tego bloga. To jest moja inwestycja, coś co chcę robić, bez jakiejkolwiek gwarancji, że zacznie to przynosić pieniądze.

Ciężko czasami stwierdzić co jest a co nie jest zabijaniem czasu. Bezmyślne skakanie po kanałach w TV wydaje się być najbardziej jaskrawym przykładem zabijania czasu. Ale czy zawsze tak jest? Czy może zdarza się, że to sposób na totalny odpoczynek dla naszego umysłu, niekiedy przeładowanego informacjami, jakie nas ciągle otaczają? Bezsensowne, mechaniczne wykonywanie jakiejś czynności też może być formą odpoczynku, a tego nie należy lekceważyć. Bo odpoczynek to nie tylko kwestia fizyczna, ale również psychiczna. I dlatego należy samemu ocenić w którym momencie mamy z tego „zmarnowanego czasu” zysk w postaci relaksu psychicznego, a kiedy faktycznie czekamy aż minie nam godzina do jakiegoś określonego punktu.

Skuteczne inwestowanie czasu

Często się nam wydaje, że mamy czas pod kontrolą. Jednak rzadko tak jest. Na szczęście jest sporo narzędzi do pomocy: aplikacje blokujące niektóre strony (np. Facebook’a) na określony czas, aplikacje monitorujące nasze działania, a także zwykłe, proste w użyciu kalendarze i listy zadań.

Z blokady nigdy nie korzystałem, bo w zasadzie wszystko co robię może wymagać odwiedzenia strony powszechnie uznanej za rozrywkową. Apkę do statystyk kiedyś miałem, ale niestety nie byłem z niej do końca zadowolony, bo nie wszystko wychodziło jak trzeba. Podobnie jak w kwestii wyjścia na parę minut od komputera – jeśli został otwarty Facebook to nagle rosło jego „użycie” w statystykach. W kwestii kalendarza i listy zadań to korzystam od dłuższego czasu. Kalendarz to głównie spotkania, wyjazdy do innego miasta (żebym nic innego nie zaplanował na dany dzień) czy np wyjście do kina/teatru. Oraz najważniejsze rzeczy, które muszę zrobić danego dnia, a o których wiem z wyprzedzeniem (odnowienie ubezpieczenia OC, sprawdzenie faktury za coś etc). I oczywiście urodziny osób mi najbliższych 🙂
Lista sprawunków to relatywnie niedawno odkryłem. Mam tam listę książek, które bym chciał kupić, obowiązki do zrobienia w bliżej nieokreślonej przyszłości i listę tego co muszę zrobić na bieżąco. Również jest lista dotycząca bloga, gdzie mam często informacje o jakiś technicznych aspektach 🙂

W kwestii samego inwestowania czasu to staram się regularnie samodoskonalić. W ubiegłym roku było to zdobycie specjalistycznego certyfikatu zawodowego, w tym roku póki co zrobiłem trzy szkolenia on-line, dwa dotyczące korupcji i jedno dotyczące marketingu internetowego, do tego dochodzi spora liczba szkoleń i warsztatów finansowych o których piszę na blogu. Zapisałem się też na kolejny kurs on-line dotyczący zarządzania zespołem, organizowany przez jeden z brytyjskich uniwersytetów i możliwe, że się wybiorę na szkolenie podnoszące moje kwalifikacje zawodowe w lipcu – ale tu jeszcze decyzji nie podjąłem. Do tego dochodzi pochłaniana przeze mnie cała masa bieżących artykułów o finansach, gospodarce czy polityce plus trochę książek – o różnej tematyce. No i oczywiście inwestycje same w sobie. Obecnie pierwsze skrzypce gra ten blog i jego rozwijanie – a patrząc po rosnących statystykach nie najgorzej mi to idzie.

PS. Rozrywki w życiu też mam, żeby nie było 🙂

20 komentarzy do „wszyscy jesteśmy inwestorami [AKTUALIZACJA 11/2017]

  1. Remigiusz Witczak, bloger

    Dobry przykład z TV i Facebookiem, ja bym dodał do tego spotykanie się i rozmowy z nieodpowiednimi ludźmi (np. kolegami – ochlejami i plotkarzami, albo po prostu z ludźmi o negatywnym nastawieniu do życia)

    Odpowiedz
  2. paulina

    Czas jest najważniejszy. Ja wykorzystuję go choćby na czytanie kiedy jadę metrem czy autobusem, czy na przeglądanie wiadomości, słuchanie podcastów w kolejkach. Jest zbyt cenny:)

    Odpowiedz
    1. BJK Autor wpisu

      Dokładnie tak jak mówisz, podczas wielu sytuacji możemy wcisnąć dodatkową czynność 🙂 Podróż komunikacją miejską to doskonały przykład – gdy sam z niej korzystałem czytałem po 30-40 książek rocznie, podróż autem jest wygodniejsza i szybsza, ale już nie da się „przy okazji” czytać książki – choć stojąc w korku różne artykuły czytam na telefonie 😉

      Odpowiedz
  3. Adam

    Zgadzam się w 100% – Inwestorem jest każdy, tylko niewielu z nas lokuje swoje zasoby (czas, siły, uczucia, pieniądze… słowem swoje wartości, którymi się kieruje) świadomie… Albo inaczej – niewielu lokuje tam, gdzie jest szansa na jakąś stopę zwrotu z inwestycji, przepierdzielając zasoby na głupoty. Dlatego tak bardzo cenie sobie literaturę z zakresu rozwoju osobistego.

    Odpowiedz
    1. BJK Autor wpisu

      Ale nie zapominaj, że rozrywka jest potrzebna w życiu. Inaczej się można zajechać…

      Odpowiedz
    1. BJK Autor wpisu

      Dziękuję, wystarczy że każdy Polak przeczyta – reszta może mieć problem z barierą językową 😉

      Odpowiedz
  4. Maciej Wojtas

    Dokładnie 🙂 Inwestujesz godzinę – i chcesz nauczyć się kolejnej rzeczy z angielskiego.
    Inwestujesz miesiąc – i chcesz zrobić kurs obsługi czegoś tam.
    Sęk w tym, że „środki czasowe” nie są niewyczerpane 🙁

    Odpowiedz
    1. BJK Autor wpisu

      Wszystko jest ograniczone. Nawet energia odnawialna wymaga urządzeń przetwórczych o ograniczonej żywotności, więc koło się zamyka…

      Odpowiedz
  5. Agata vel Miniaturowa

    Ja nie mogę przeboleć, jak ktoś dla zaoszczędzenia pieniędzy marnuje mnóstwo swojego prywatnego czasu i nerwów, a nieraz i zdrowia, np. budując/naprawiając coś, czego po prostu nie potrafi zrobić. Mnie wychowano tak, że po to się zarabia pieniądze, żeby móc je w razie czego powierzyć fachowcy.

    Odpowiedz
    1. BJK Autor wpisu

      Kiedyś w Polsce był z tym problem, bo fachowców brakowało, ale obecnie trzeba właśnie rozgraniczyć czy pewne zadania nie lepiej spełnią opłaceni specjaliści niż my sami…

      Odpowiedz
  6. Kamila Posobkiewicz

    To prawda, że wszyscy jesteśmy inwestorami. Pisanie bloga też pochłania czas, ale można powiedzieć, że się go inwestuje. Kiedyś zaprocentuje komentarzami czytelników😊.

    Odpowiedz
    1. BJK Autor wpisu

      Nie tylko komentarzami, ja często tworząc wpis sięgam po różne dane i się dokształcam 🙂

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *