Po raz pierwszy w krótkiej (jak na razie) historii tego bloga pojawia się drugi wpis tego samego dnia.
Trudno, żeby go nie było, gdy dzieje się historia na naszych oczach. Z 71,8% Brytyjczyków, którzy wczoraj stawiali krzyżyk w referendum, 51,9% stwierdziło że Brexit to jest to, czego właśnie chcą. Prawie siedemnaście i pół miliona uprawnionych do głosowania w UK postanowiło opuścić struktury Unii Europejskiej, którą od samego początku (a było to ponad 40 lat temu!) współtworzyli.
Jakie będą reakcje brytyjskiego Parlamentu czy reszty świata ciężko powiedzieć. Teraz wszyscy są rozgorączkowani i różne rzeczy mówią. Ja nie będę wróżył z fusów, zwłaszcza że gdzieś w necie mi mignęło, że ichniejszy parlament ma jakieś narzędzia, by jednak w UE pozostać.
[otw_is sidebar=otw-sidebar-1]
Brexit i złoto
Jak wspomniałem w środę na blogu, liczyłem na zwyżki na złocie w związku z niepewnością i sondażami. Cóż, w dniu wczorajszym zwyżek nie było i zaczynałem się liczyć, że stratą, zwłaszcza, że korzystałem z instrumentów z dźwignią finansową. Jednak dzisiejszy poranek przyniósł bardzo duży skok na złocie, bo o 5,34% (stan na godzinę 9:30 24/06/2016). W szczytowym momencie wartość podskoczyła o prawie 100$ na uncji! Teraz jest 67$ i minimalnie się obniża.
Moja Brexit-related transakcja
W poniedziałek, 20 czerwca zakupiłem 40 certyfikatów Turbo Long 1180,0 na Gold obarczonych dźwignią 10,4x. Za każdy z nich zapłaciłem 53,65 złotych, czyli razem 2 146,00 złotych polskich plus 4,08 złotych prowizji dla domu maklerskiego. Później złoto zaczęło tracić na wartości, co dobrze widać na wykresie po lewej (ostatnie siedem dni) i jak wspomniałem zaczynałem się liczyć ze stratą. Dzisiaj rano szok – wpierw po informacji, że Brexit staje się faktem, a później widząc wystrzał kursu złota.
Pierwsza myśl to realizacja zysków. Te certyfikaty są notowane na polskim parkiecie (kiedyś je jeszcze opiszę dokładniej), tak więc ze sprzedażą musiałem poczekać do rozpoczęcia sesji giełdowej. Gdy tylko sesja ruszyła, wystawiłem je wszystkie na sprzedaż po cenie 72,20 złotych za sztukę. Cenę wziąłem z informacji na stronie ING Turbo, które są aktualizowane w trybie ciągłym. Transakcja została zawarta około 9:15 po kursie 72,40 złotych za sztukę. Prowizja wyniosła 5,58 złotych – czyli 0,19%, jedna z najniższych stawek na rynku dostępna na rachunku maklerskim Deutsche Banku. A ja osobiście wzbogaciłem się o 36,81% (po odjęciu kosztów prowizji!) czyli o 780,34 złotych.
Podatek od zysków kapitałowych wynosi 19%, co w przypadku tej transakcji oznacza kwotę 148,27 złotych dla Urzędu Skarbowego. Netto zostaje mi 632,07 złotych, co jest bardzo dobrym wynikiem 🙂
Podkreślam raz jeszcze, że żaden z wpisów na tym blogu nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej. Między innymi dlatego nie pisałem w środę w jaki konkretnie instrument i ile zainwestowałem.
Panika światowa
Jak pisałem na początku, mamy teraz emocjonalne reakcje. Korekta na złocie dobitnie o tym świadczy. Nasze WIG20 ma teraz -6,22%, natomiast godzinę temu było to prawie -10%. Kurs funta szterlinga leci w dół, podobnie jak kurs złotówki i Euro (choć złotówka mocniej). Umacnia się dolar i frank czyli znane od lat bezpieczne przystanie dla problemów w Europie.
Zastanawia mnie jedno: po ostatnich zamachach na belgijskich lotniskach giełdy niewiele straciły. Wyglądało na to, że światek ekonomiczny zaczął się przyzwyczajać do tego, że terroryzm istnieje i od czasu do czasu daje o sobie znać. To z kolei mamy teraz zupełnie nowy precedens, którego nie było jeszcze w historii. Może i brzmi to jak teoria spiskowa, ale jednak zwolennicy Bremain byli w drobnej przewadze według sondaży tuż przed referendum. To uśpiło czujność Brytyjczyków czy jakieś inne przyczyny tu były? Ciężko stwierdzić…
O ile spodziewam się jakiegoś kryzysu gospodarczego w najbliższych latach, to mam nadzieję, że Brexit nie będzie jego przyczyną, a dzień 23 czerwca 2016 nie zostanie uznany za datę, o której wszyscy by najchętniej zapomnieli.
Gorąco też zachęcam do zapoznania się z pierwszym dzisiejszym artykułem, dzięki któremu każdy może zarobić 100 złotych od banku ING 🙂
PS. Mimo, że to drugi wpis o ING na tym blogu dzisiaj, to ani ING Bank Śląski S.A. ani ING Bank N.V. (emitent certygikatów ING Turbo) nie są sponsorami tych wpisów.