optymalizacja podatkowa to cwaniactwo?

przez | 13 października 2016

Dzisiejszy temat to mój głos w dyskusji pomiędzy dwoma innymi blogerami, a tematem jest optymalizacja podatkowa. Ponoć tam gdzie dwóch Polaków tam trzy opinie – tutaj mamy do czynienia z dwiema opiniami, czas więc dorzucić trzecią: moją 🙂

[otw_is sidebar=otw-sidebar-1]

Tytułem wstępu

Michał Szafrański zrewolucjonizował polską blogosferę finansową. W ciągu zaledwie 3 lat przebił blogerów tworzących treści od dekady. W sierpniu 2016 wydał też książkę „Finansowy Ninja„.

Do swoistej polemiki z tą książką stanął Krzysztof Sobolewski, autor bloga „Metafinanse” istniejącego od 2009 roku.

W ostatnich badaniach oba te blogi znajdują się w TOP10 polskich blogów finansowych, co dodaje jedynie smaczku tej dyskusji.

polemika

źródło: raporty podane powyżej

Jednocześnie obu autorów miałem przyjemność poznać osobiście. I mam nadzieję, że po tym tekście nie zostanę usunięty z grona znajomych 😉

Materiał źródłowy: rozdział 9 Optymalizacja Podatkowa, książka „Finansowy Ninja„, autor: Michał Szafrański

Trudno tutaj mi zacytować cały rozdział książki Michała. Zresztą pewnie zaraz by mi kazał to usunąć 😉 Ujmę jedną, najważniejszą rzecz: Michał podaje jakiś sposób, w dodatku sposób mieszczący się w granicach prawa. Optymalizacja podatkowa o której mowa jest w książce jest legalna. Ciężko jest stwierdzić czy istnieje na podstawie luk prawnych czy może te „luki” były w zamierzeniu prawodawcy. Jednak najważniejszy jest tutaj cytat ze strony 456 książki:

Czy to uczciwe tak kombinować? Pozostawiam to Twojemu sumieniu. Równie dobrze można byłoby spytać, czy uczciwe jest negocjowanie wysokości wynagrodzenia lub wysokości zniżek np. przy kupnie samochodu czy mieszkania. W każdym przypadku ktoś traci, a Ty zyskujesz…

Michał Szafrański

W tym cytacie jedyne co bym zmienił to słowo „traci” dałbym w cudzysłów. O stratach mówimy jeśli ktoś wyprodukował samochód za 30 tysięcy a my go kupujemy za 29 tysięcy. W zdecydowanej większości przypadków nasze negocjacje obniżają jedynie zysk producenta czy pracodawcy.

Z kolei sugestia o zmianie formy zatrudnienia jest pokazaniem jak wyglądają kwestie finansowe każdej z form. Podane są również minusy. Jest to po prostu informacja.

Polemika: wpis Finansowy Ninja byłby lepszą książką bez tego rozdziału. Polemika „na żywo”, r. 7 – 10, blog Metafinanse, autor Krzysztof Sobolewski

Tu też nie zamierzam cytować całego wpisu, który bez problemów można znaleźć na blogu. Jest tam jednak dość mocno skrytykowany pomysł z książki Michała na zerwanie umowy społecznościowej. W przypadku wyboru innych niż umowa o pracę form zatrudnienia Krzysztof komentuje to w ten sposób:

Nie potrafiłbym doradzić komuś pracy na umowę o dzieło przez 30 lat. Co z pewnością zatrudnienia? Budowaniem jakiejś stabilności życiowej? Dodatkowymi świadczeniami, urlopami, wolnym rodzicielskim itp.? Jak wiele można poświęcić tylko po to, by hajs się zgadzał?

Krzysztof Sobolewski

Ja wspomnę o tym co sam widziałem. 30 grudnia pewnego roku (w ciągu ostatnich 5 lat) w pewnej firmie cztery osoby spokojnie pracowały na umowy o pracę, na czas nieokreślony, mając już liczone w latach doświadczenie. 31 grudnia wręczono tym czterem osobom wypowiedzenie. Następnie zabraniając (!) jakiejkolwiek rozmowy z innymi, pod eskortą mogli się spakować i wyjść z biura. Pomijam kwestie moralne i prawne, jednak jaką pewność zatrudnienia miały te osoby? Plany na Sylwestra, być może na jakiś wypad na ferie zimowe, a tu łup!, wypowiedzenie bez obowiązku świadczenia pracy. Więc niestety Krzysiu ale nie ma już żadnej pewności w żadnej formie zatrudnienia. Dziś pracujesz, jutro nie. Nawet w mniejszych firmach staliśmy się cyferkami w Excelu i jeżeli przy naszym nazwisku w kolumnie „koszt” nie będzie niższa kwota niż w kolumnie „przychód” to zostaniemy zredukowani. Czy to będzie redukcja pensji czy zwolnienie – zależy od wielu różnych czynników. Tak czy inaczej nie mamy pewności.

Drugi cytat który przytoczę:

No i czy tylko ja widzę w tym samospełniająca się przepowiednię? Jakoś dziwnym trafem ludzie, którzy namawiają do unikania (pardon: optymalizacji) podatków, to te same osoby, które najgłośniej mówią o niewydolności dzisiejszego systemu emerytalnego, deficycie budżetowym i tak dalej.

Krzysztof Sobolewski

Czy nie można spojrzeć na to odwrotnie? Widząc istotne, piętnowane publicznie błędy, które są dalej popełniane nie chcę, by moje środki w tym uczestniczyły. Faktem jest, że ZUS nie upadnie, bo państwo nie może na to pozwolić. Moment, w którym któraś władza ogłosi, że ZUS kończy z wypłatami emerytur, a osoby, które wpłacały składki są frajerami i nic nie dostaną będzie momentem, w którym wystąpię do sądu o zwrot składek wraz z odsetkami. I znając życie nie będę jedynym.

Mieliśmy szansę na zmiany, wprowadzenie II i III filara. Teraz jest ten system rozmontowywany, zamiast stopniowo go wzmacniać, przenoszą kolejne osoby tylko i wyłącznie do II, by odciążyć ZUS. Pieniądze na emerytury się znajdą, niezależnie czy będą pochodzić ze składek ZUS czy może z VAT/PIT/CIT.

Sam też korzystam z możliwości różnych odliczeń. Fakt, że dotychczas to moja praca polegała albo na umowie-zlecenie (2005-2006 oraz kilka miesięcy 2010 r) albo na umowie o pracę (12.2010 – obecnie), jednak nie zmienia to faktu, że co mogłem to odliczałem. Wynajmuję legalnie nieruchomości od 2007 roku. Dopiero za rok 2015 zapłaciłem jakiś tam podatek – bo miałem możliwości odliczeń wcześniej.

Komentarze…

Oczywiście pojawiło się całe mnóstwo komentarzy, w tym również komentarz Michała do wpisu Krzysztofa:

Hej Krzysztof i wszyscy. Dobrze, że polemika się pojawiła.

Krzysztof – masz prawo się nie zgadzać z tym co napisałem. Prośba z mojej strony o nie wyciąganie daleko idących wniosków. Niestety generalizujesz i „zero-jedynkujesz”. Podsumowanie Twojego artykułu, to stygmatyzacja wszystkich tych, którzy poszli w samozatrudnienie i cieszenie się tym, że „Ty nie kombinujesz i nie ściemniasz i nie oszukujesz systemu”. Naprawdę sądzisz, że wszyscy, którzy nie płacą w II progu oszukują system pomimo, np. legalnie korzystając z prawa do prowadzenia własnej działalności gospodarczej? Demagogia.

Jesteś Krzysztof idealistą. Zakładasz, że ludzie sami się zmienią. Nie zmienią się. To politycy muszą zmienić zasady na takie, które a) nie wspierają szarej strefy, b) pozwalają zbilansować wpływy i wydatki państwa, c) stymulują wzrost gospodarki przy jednoczesnym wzroście wpływów podatkowych, d) piętnują wielomiliardowe przekręty zamiast skupiać się na łupieniu tych, z których najłatwiej ściągnąć. Jak sądzisz co ich do tego może zmotywować? To, że budżet państwa się z grubsza spina?

Ja wierzę, że JEDYNYM sposobem zmiany sytuacji i prawa, jest obywatelski protest. Gdy jest status quo – nic się nie dzieje (vide emerytury KRUS czy brak likwidacji przywilejów emerytalnych niektórych grup). Gdy wpływy z podatków zaczną spadać na tyle, że system emerytalny zacznie się walić, to dopiero wtedy doczekamy się radykalnych ruchów i reform (czy to systemu emerytalnego czy podatkowego). Namawianie do karnego płacenia podatków przez etatowców jest moim zdaniem przejawem skrajnej nieodpowiedzialności, bo państwo nie potrafi z tej karności zrobić użytku.

Jak pokazuje także Twój wpis rozdział o optymalizacji podatkowej w #FinNinja jest bardzo potrzebny – chociażby po to, aby zachęcić do zastanowienia nad tym co jest OK a co nie jest. Ale nie w oczach Twoich czy moich. Każdy sam musi sobie na to pytanie odpowiedzieć.

I dla jasności: nie lubię, gdy przypina mi się łatkę „bezwzględnego optymalizotora podatkowego”. Niejaki Marcin Mniej w komentarzach u Ciebie już sobie dopisał całą historię na mój temat. Prawda jest taka, że płacę ZUS (chociaż według tego co się o mnie wypisuje nie powinienem), zamawiam usługi w polskich firmach (chociaż np. druk książki mógłbym taniej zrealizować za granicą) i płacę podatki w Polsce – legalną liniówkę 19%. Czy to może też według Ciebie „kombinatorstwo”?

Wspieram organizacje dobroczynne chociaż państwo mi w tym nie pomaga a wręcz przeszkadza. Nie rozumiem dlaczego Kościołowi mogę zrobić darowizny na dowolną kwotę i całkowicie odpisać je od podatku, a w przypadku darowizn na NGO muszę płacić opodatkowanymi pieniędzmi (tylko 6% dochodu mogę podarować bez podatku). Są pewne granice zaborczości państwa.

Życzę Ci Krzysztof milionowych zarobków i wierzę, że nadal będziesz wierny swoim ideałom.

Michał Szafrański

Były też i inne komentarze:

Dla mnie wiara w sumienne płacenie podatków jest totalną naiwnością. Żyjemy w czasach gdzie rząd kombinuje jak uszczknąć jak najwięcej dla siebie. Np. 500+ wręcz idealny przykład Makiawelizmu. Pracują tam tacy sami ludzie jak my. I my już też musimy kombinować by jak najwięcej zostawić dla siebie. Ty zaś chcesz wyrzucać pieniądze w czarną dziurę. Nfz nie miał za zadanie by zebrane pieniądze były dla tych których nie stać. I nawet tak teraz nie jest. Powoli już coraz bardziej podstawowe badania są płatne. I uwierz mi wiem o czym mówię bo mam w rodzinie kogoś chorego przewlekle. Tam nie ma pieniędzy i nie będzie. Już trochę za późno o dziesiątki lat na ideę płacenia podatków do tego źle zoptymalizowanych. Ale spokojnie jeszcze trochę i wejdzie jeden podatek jednorodny i wszyscy będziemy z uśmiechem na twarzy wyrzucać pieniądze do dziury bez dna. I nie nie podoba mi się to że trzeba kombinować lecz przeraża mnie myśl w tak młodym wieku że jeżeli sam o siebie i bliskich nie zadbam to nic nie dostanę z powrotem mimo że na to płace.

Marcin S.

Lub:

Dziękuję za ten głos,mam bardzo podobne stanowisko po lekturze książki.

Anna B.

Jak widać optymalizacja podatkowa to temat bardzo kontrowersyjny. A dokładniej myślę, że problemem jest wyznaczenie granicy między optymalizacją a cwaniactwem i naciąganiem zasad.

Mój punkt widzenia.

Krzysztof poruszył temat, który dotyczy każdego, natomiast jest tyle podejść do tego ilu ludzi na świecie: a jest to moralność. Optymalizacja podatkowa to temat kontrowersyjny. Osobiście uważam, że każdy powinien płacić podatki, tak jak pisze Krzysztof. Natomiast widzę, że nie poruszył on jednej kwestii w swoim wpisie. A chodzi o złamanie prawa. Jeśli istnieje stosunek pracy to nie może być mowa o działalności gospodarczej tudzież umowach innych niż umowa o pracę. Bo po prostu jest to nielegalne. Z kolei jeśli ktoś wykonuje pracę u jednego pracodawcy oraz dodatkowo prowadzi np. regularną sprzedaż na Allegro to działalność gospodarcza jest jak najbardziej legalna i wręcz wskazana. Bo wtedy połączenie etat + DG będzie bardziej kosztowne, bo będziemy płacić składkę zdrowotną zarówno od etatu jak i od DG!

Tak więc zmiana formy zatrudnienia wyłącznie z powodów podatkowych jest łamaniem prawa. I tu niestety Michał ciężko to nazwać optymalizacją, bo stosunek pracy to stosunek pracy. I nawet jeśli nie jest wymuszone przez pracodawcę tylko następuje za obopólną zgodą to niestety mamy do czynienia z przestępstwem.

A jak powinno być?

Idealny świat (tudzież kraj) to taki, gdzie nie ma miejsca na optymalizację z pogranicza lub z łamaniem prawa. Innymi słowy każda osoba osiągająca dochody płaci taki sam podatek dochodowy i takie same składki. Wymagałoby to pewnych zmian w polskim prawie, w tym między innymi konieczność oddzielenia finansów firmowych w przypadku jednoosobowych działalności gospodarczych i ustalenia równego progu podatkowego tak dla obywateli jak i dla firm. Co też oznacza, że nie może być różnic w opodatkowaniu i oskładkowaniu różnych form zarabiania. Wymaga to też gruntownego zreformowania innych aspektów państwa jak publiczna służba zdrowia czy system emerytalny i rentowy. Niestety, przez najbliższe kilka lat raczej do takich dobrych zmian nie dojdzie, a przynajmniej nic tego nie zapowiada.

Czy więc pozbawiona jakiejkolwiek empatii optymalizacja podatkowa zaproponowana przez Michała jest słuszna? Czy może ograniczyć się do powszechnie znanych ulg jak wspólne rozliczanie z małżonkiem czy ulgi na dzieci i płacić dużo jak mówi Krzysztof? Albo po prostu szukać własnego złotego środka dla tej sytuacji? Na odpowiedzi macie pola komentarzy pod tym postem! 🙂

3 komentarze do „optymalizacja podatkowa to cwaniactwo?

  1. Voytek

    Nie czytałem książki więc trudno mi się wypowiadać, ale przeważnie Ja w takich przypadkach (zagadnienia optymalizacji podatkowej) jestem zdania że jeśli coś nie jest zakazane to jest legalne. Jeśli ustawodawca popełnił błąd to powinien go naprawić i jestem zdania tak jak ty że prawo powinno być uproszczane i nie powinno zostawiać jednocześnie miejsca na interpretacje.

    Z tego co się orientuje(wypadłem z obiegu w PL anie chyba nic się nie zmieniło) same urzędy skarbowe wydają dziś bardzo rożne interpretacje do tych samych zagadnień. Podobnie urzędnicy kontrolujący firmy mają zdecydowanie za duże możliwości interpretowania.

    Z optymalizacją jest tak że pewnie i będzie działać do czasu aż nie dojdzie do sytuacji kiedy jakiś urzędnik czegoś nie zakwestionuje wg własnego widzimisię – wtedy zostaje nam już chyba droga sądowa albo ogromne kary. Wydaje mi się że nie każdego stać na jakąś zawiłą odmianę optymalizacji podatkowej więc to nie jest tylko kwestia moralności ale i zdrowego rozsądku i zapytania siebie samego: ile to może tak naprawdę kosztować jeśli coś pójdzie nie tak…

    Odpowiedz
  2. Ula

    Ja również nie przeczytałam żadnej z wymienionych książek, ale temat optymalizacji jest mi znany. Uważam, że optymalizacja rozumiana jako wykorzystywanie najlepszego sposobu opodatkowania dla konkretnej sytuacji jest po prostu dobrą decyzja biznesową, elementem konkurencji. Choćby wybór metody amortyzacji.
    Ale nie jest nią na pewno naciąganie sytuacji do przepisu. To już jest cwaniactwo i okradanie płacących podatki. A z drugiej strony nie wiem dlaczego tak wiele osób nie ma problemu z nieetycznymi zachowaniami, np. pracą na czarno, nie wydawaniem paragonów fiskalnych, kupowaniem czegoś bez VAT itp. itd. Widzimy często DUŻYCH przedsiębiorców, a zupełnie nie widzimy tych naszych małych (tylko naszym zdaniem małych) grzeszków…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *