Przed nami kolejny wyborczy weekend. I to w aż dwóch krajach: Czechach i Japonii. Jednak ze względu na międzynarodowe znaczenie skupię się bardziej na 22 października 2017, kiedy będą miały miejsce przedterminowe wybory w Japonii do ichniejszej niższej izby parlamentu. Postaram się też odpowiedzieć na pytanie czy da się na tym zarobić.
Dlaczego przedterminowe wybory w Japonii?
Premier rządzącej od 5 lat Partii Liberalno-Demokratycznej (LDP) zdecydował się na przedterminowe ze względu na dość niespodziewaną porażkę jego ugrupowania w wyborach samorządowych w Tokio w wakacje. Ma to na celu ugruntowanie władzy jego partii. Premier Shinzo Abe podejmuje ryzykowny krok w obliczu rosnącej w siłę nowej partii – Kibō no Tō (Partia Nadziei). Nadzieją premiera jest zwycięstwo i rządzenie przez najbliższe 4 lata.
Są jeszcze dwie istotne kwestie w polityce Japonii, które stawiają wynik tych wyborów pod znakiem zapytania. Pierwsze to żądanie zmiany konstytucji w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Korei czyli prawne umocowanie Sił Samoobrony i (być może) zwiększenie ich liczebności. Wywołuje to oczywiście sprzeciw sporej części opozycji. Druga kwestia to rządowe plany podniesienia podatku VAT (z 8% do 10%) by sfinansować rozwój edukacji, która ma na celu poprawić los młodych i ubogich Japończyków – co również jest krytykowane przez opozycję, zwłaszcza przez nowo powstałą partię Kibō no Tō.
Aktualny skład parlamentu
Rządząca partia posiada obecnie 290 miejsc w 475 miejscowej niższej izbie parlamentu. Wsparciem dla rządu jest też, będąca w koalicji z LDP, partia Komeito, posiadająca obecnie 35 miejsc w parlamencie. Razem posiadają wymaganą większość do przegłosowania zmian w konstytucji, które później muszą być jeszcze poparte w ogólnonarodowym referendum.
Partia Nadziei (57 miejsc) w najbliższych wyborach będzie startować ramię w ramię z partią Nippon Ishin no Kai posiadającą obecnie 14 miejsc w parlamencie. Razem chcą podjąć debatę na temat zmian w konstytucji oraz wstrzymać podniesienie podatku VAT (zaplanowanego na 2019 rok).
Opozycja całkowicie sprzeciwiająca zmianom w konstytucji to koalicja Japońskiej Partii Komunistycznej (JCP) mającej 21 posłów, Partia Konstytucyjnej Demokracji (CDP) z 15 posłami oraz Socjalistyczno-Demokratyczna Partia (SDP) zajmująca 2 miejsca w parlamencie.
Oczywiście nie może zabraknąć skrajnie prawicowej Partii Japońskiej Kokoro (PJK), która nie posiada w tej chwili swoich reprezentantów w parlamencie (miała dwóch, ale przeszli oni do LDP w 2015 roku). Jest też 38 posłów niezależnych oraz trzy wolne miejsca.
Wybory
Wybory odbędą siew niedzielę, 22 października 2017 roku w godzinach 7:00-20:00 czasu lokalnego w całej Japonii. Po przełożeniu na czas środkowoeuropejski wybory odbędą się między północą a godziną 13:00 w niedzielę 22 października. W wyborach będzie wybranych 465 posłów.
Największe nadzieje budzi oczywiście nowa Partia Nadziei, choć mnie osobiście martwi brak ich kandydata na stanowisko premiera (sami nie wierzą w zwycięstwo?). Jednocześnie ich program zakłada między innymi dalsze ograniczenia w energetyce atomowej, ograniczenia biernych palaczy, ograniczenia marnowania żywności, prowadzenia nieetycznych firm i badań na terenie Japonii, ograniczenia finansowania partii politycznych poprzez różnego rodzaju składki od firm oraz prace nad gładkim wyjściem z luźnej polityki monetarnej. Chcą także wprowadzić podatki dla firm “od zatrzymanych zysków” czym liczą na zwiększenie inwestycji i zatrudnienia przez przedsiębiorstwa. W pewnych kwestiach jest to program tożsamy z programem obecnie rządzącej Partii Liberalno-Demokratycznej, jednak najistotniejsze są kwestie związane z podatkami.
Sondaże
Ostatnie sondaże dają przewagę koalicji rządzącej, momentami wręcz pozwalającej utrzymania przez nią prawie 300 miejsc w parlamencie. Z kolei nowa partia ma nieznacznie zwiększyć swoją liczbę posłów. Ogólnie sondaże mówią o ponad 30% głosów dla LDP, jednak w związku z rozdrobnieniem opozycji może to dać im (i Komeito) większość potrzebną do utrzymania władzy.
ALE! Uprzejmie przypominam, że ostatnimi czasy sondaże nie są zbyt dobrym wyznacznikiem. Brexit, Trump czy (zwłaszcza) ostatnie wybory w Wielkiej Brytanii dobitnie pokazują, że ryzykowanie na podstawie sondaży może się obrócić na niekorzyść “sondażowych zwycięzców”. Czy tak będzie w Japonii? Ciężko stwierdzić.
Generalnie kluczowe jest tutaj podejście wyborców do dwóch kwestii. Wybór drogi związanej z bezpieczeństwem narodowym oraz kwestia podatku VAT. Ponieważ jednak obie rywalizujące partie mają w programie zmiany mające poprawić bezpieczeństwo, wydaje mi się, że kluczowy może być ten podatek. Z drugiej strony mentalność Japończyków, których kultura stawia przede wszystkim na wspieranie państwa i szeroko pojęta postawa obywatelska. Przykładem tego jest zgłoszenie się ponad 200 emerytowanych inżynierów do pracy przy elektrowni atomowej w Fukushimie po jej awarii – w miejsce młodszych wiekiem pracowników, uznając, że to logiczne posunięcie (dla zainteresowanych: polskojęzyczne źródło). Czy w takim społeczeństwie kwestia podniesienia podatków celem przeznaczenia ich na edukację i najmłodsze pokolenia będzie potraktowane jako “złe” przez wyborców? Ciężko mi stwierdzić, gdyż niestety nie mam wystarczającej wiedzy.
Potencjał inwestycyjny
Cóż, tutaj oczywiście wiele zależy od samego wyniku. Wybory w Japonii jednak mogą wpłynąć na rynki, dlatego podzielę ten akapit na dwie części: japoński jen i tokijski indeks giełdowy Nikkei.
Pary walutowe z jenem japońskim
Jen japoński jest uznawany za bezpieczną walutę, w stronę której świat zwraca się w razie jakiegoś ryzyka. Nawet jeśli to ryzyko dotyka samej Japonii, co pokazuje wykres np USDJPY po sierpniowym przelocie koreańskiej rakiety nad Japonią:
Tak więc mimo trochę niewiadomej drodze politycznej Partii Nadziei, może się okazać, że ich zwycięstwo umocni japońskiego jena na światowych rynkach. Będzie to wiadome oczywiście zaraz po otwarciu rynków, o 23:00 w niedzielę.
Teoretycznie też utrzymanie władzy przez obecny rząd powinno wywołać poczucie stabilności i umocnić lokalną walutę, jednak z drugiej strony może też wywołać chęć pójścia przez inwestorów w bardziej ryzykowne aktywa, co osłabi jena. Na dwoje babka wróżyła, więc nie zamierzam się na nic nastawiać.
Nikkei 225
Największy indeks giełdowy Japonii ma za sobą bardzo dobry rok, w którym zyskał ponad 25%, powoli zbliżając się do najwyższych wartości w ostatnich 20 latach. Choć do historycznych szczytów (38 957,00 punktów w grudniu 1989 roku) mu jeszcze daleko. W przypadku zwycięstwa Partii Nadziei może się okazać, że ten indeks, ruszający o godzinie 2:00 w nocy naszego (polskiego) czasu, może się zacząć obsuwać w dół. Nowe podatki dla firm to nigdy nie jest dobra wiadomość. Z kolei utrzymanie się u władzy koalicji z LDP na czele powinno pozytywnie wpłynąć na Nikkei.
Stworzenie nowej koalicji z LDP, Komeito i jakiejś innej partii może wywołać małe zamieszanie na indeksie, jednak raczej będzie ono szybko zniwelowane i cały indeks pójdzie w trend boczny do czasu sformowania nowego rządu.
Podsumowując
Różnice sondażowe są olbrzymie, stąd nie spodziewam się, by LDP przegrało te wybory. Jednak niespodzianką może być liczba głosów, którą otrzymają, co może wywołać konieczność rozbudowania koalicji lub ambitnego ruchu ze strony Partii Nadziei by stworzyć własną, rządzącą koalicję. Będzie to jednak trudne, biorąc pod uwagę, że LDP rządzi Japonią praktycznie od 1955 roku (z dwiema przerwami w latach 1993-94 oraz 2009-12).
Dlatego też nie zamierzam otwierać żadnej pozycji przed weekendem, licząc na możliwość zajęcia stanowiska tuż po otwarciu rynków w niedzielę: o 23:00 gdy ruszą waluty i o 02:00 w poniedziałek gdy otworzy się tokijska giełda.

