W opisach inwestycji alternatywnych czas sięgnąć po najbardziej chyba znane inwestycje alternatywne: metale szlachetne. Złoto i srebro rozpalają wyobraźnię ludzi od wieków. Stanowią zarówno element prestiżu jak i inwestycję odporną na zawirowania na rynkach finansowych. Zapraszam do lektury!
Ze względu na objętość, zdecydowałem się wątek metali szlachetnych podzielić na dwie części.
Teoria (w skrócie)
Do metali szlachetnych zaliczamy powszechnie znane złoto i srebro oraz pallad, platynę, ruten, rod, osm i iryd. Każdy z nich charakteryzuje się wysoką odpornością chemiczną. W przypadku właśnie złota i srebra ze względu na swój charakterystyczny wygląd i wspomniane cechy są one najbardziej pożądane przez ludzi od wielu stuleci. Nie będę tu kopiował Wikipedii mówiącej o cechach chemicznych etc.
Obecnie metale szlachetne wykorzystuje się w wielu różnych dziedzinach naszego życia, od produkcji przemysłowej, poprzez wyroby ozdobne i użytkowe aż po produkty inwestycyjne. Najpopularniejsze jest oczywiście złoto i srebro, powszechnie dostępna jest także platyna i pallad.
Dlaczego metale szlachetne?
Jeśli czytaliście wpis portfel bardzo kryzysowy, to wiecie jaką rolę pełnią metale szlachetne w swojej fizycznej formie. Jeśli nie to pokrótce wyjaśniam, że jest to zabezpieczenie części naszego majątku w produkcie fizycznym, który dotychczas w historii ludzkości był odporny na różne zawirowania gospodarcze czy polityczne. Złotu i srebru niestraszna jest inflacja, upadek dowolnej waluty czy jakiegoś państwa. Siła tych dwóch metali tkwi w ich historii i przekonaniu, że ich wartość jest jedynie wyrażona w jakiejś walucie, natomiast w przypadku gwałtownego spadku wartości danej waluty, metale szlachetne zachowują swoją wartość. Są one też powszechnie akceptowalne (zwłaszcza złoto i srebro), a także niemożliwe do dodruku czy W przypadku palladu i platyny do wyceny dochodzi też niestety kwestia podaży ze strony przemysłu, co może dość gwałtownie (negatywnie) się odbić na ich wycenie w przypadku globalnego kryzysu gospodarczego.
Metale szlachetne mogą też po prostu stanowić formę dywersyfikacji naszych aktywów – bez tej całej antyinflacyjnej czy kracho-zabezpieczającej otoczki.
Pozyskanie metali szlachetnych
Jak zapewne się domyślacie, metale szlachetne się wydobywa. I to generalnie jest prawda, w 2016 roku 86% zasobów srebra trafiło na rynek na skutek wydobycia, pozostałem 14% to odzyskanie z odpadów. Nie inaczej jest ze złotem, palladem czy platyną – spory udział wydobycia i rosnąca ilość odzysku z różnych materiałów. Obecne technologie pozwalają zastępować metale szlachetne, jednak wciąż są one obecne w wielu różnych produktach.
Jeśli chodzi o produkcję, to w srebrze mamy w Polsce prawdziwego, światowego potentata: KGHM, który produkuje 1400 ton srebra rocznie i jest największym producentem tego kruszcu na świecie! Jako kraj zajmujemy 5. miejsce, na równi z Australią i Rosją, a listę otwiera Meksyk, Peru i Chiny, czwarte miejsce zaś przypadło Chile.
W przypadku złota najwięcej do powiedzenia mają Chińczycy, Australijczycy i Rosjanie – razem odpowiadają za prawie 30% rocznej produkcji na świecie. RPA, producent chyba najsłynniejszej złotej monety wylądował na 7. miejscu.
Pod względem platyny czołówka światowa kształtuje się tak: Republika Południowej Afryki, Rosja i Zimbabwe.
Pallad to bardzo podobna lista, z tym że otwiera ją Rosja, na drugim miejscu jest RPA, a na trzecim miejscu jest Kanada.
Wspomnę jeszcze, że wraz z rozwojem technologii powstały nowe metody pozyskania złota, co skutkuje powstającymi firmami, które m.in. raz jeszcze przekopują się przez hałdy odpadów kopalnianych w RPA. W 2014 roku z hałd w okolicach Johannesburga wydobyto ponad 33 tysiące uncji! Rośnie też stopień odzysku złota z odpadów elektronicznych i klisz rentgenowskich.
Fizyczne kruszce
W przypadku inwestycji alternatywnych, czyli inwestycji innych niż w papiery wartościowe, w grę wchodzą jedynie fizyczne metale szlachetne. Oznacza to, że musimy mieć w swoim portfelu (tudzież sejfie) monetę czy też sztabkę, którą możemy po prostu wziąć do ręki.
Obecnie na rynku polskim dostępne są w formie inwestycyjnej są cztery z wyżej wymienionych metali szlachetnych: złoto, srebro, platyna i pallad. Różnią się one popularnością zarówno w nabyciu jak i późniejszym zbyciu, co w przypadku inwestycji alternatywnej może mieć spore znaczenie.
Do określenia masy kruszcu używa się bazowej jednostki 1 uncji trojańskiej (1 oz) czyli 31,1 grama. Na niektórych produktach można też spotkać wagę wyrażoną w gramach lub kilogramach, jednak za cenę jednostkową uznaje się uncję i zazwyczaj ceny rynkowe są podawane właśnie dla jednej uncji.
W salonach jubilerskich spotykamy złoto żółte, białe czy różowe. Które z nich wybrać do naszej inwestycji? Czyste złoto to złoto żółte. Każda inna barwa oznacza domieszkę jakiegoś innego minerału, która to obniża próbę naszego złota. Jest to powszechna metoda, jednak to dokładniej omówię przy monetach bulionowych. A póki co zacznijmy od tego co najpopularniejsze i najbardziej działa na wyobraźnię czyli:
sztabki

sztabka złota z Amerykańskich Rezerw Federalnych źródło: film Szklana pułapka 3 (Die Hard: With a Vengeance)
Ile to razy widzieliśmy w filmach sztabkę złota? Ile razy Hollywood pokazało kradzież złota pobudzając naszą wyobraźnię o możliwości choćby potrzymania takiej sztabeczki. Jeśli chcecie wiedzieć to międzynarodowy standard to sztabki o masie 400 uncji czyli 12,44 kilograma. Tak jak (zapewne) ta po prawej na zdjęciu. Patrząc po aktualnej cenie złota to jej wartość oscyluje w granicy 1 838 820,00 złotych polskich. Tak, prawie dwa miliony złotych. Bądźmy szczerzy, raczej nikt z nas takiej sobie nie kupi. Zresztą jak przeczytacie portfel bardzo kryzysowy będziecie wiedzieć dlaczego nie warto mieć tak dużych sztabek.
Na szczęście dla nas na rynku pojawiają się sztabki o dużo mniejszej gramaturze. Można kupić sztabkę już o masie 1 grama! Oczywiście wtedy cena uncji skacze o około 25%, ale jest to możliwe. Oczywiście są też sztabki po 5, 25, 100, 250, 500 czy 1 000 gramów. To czyni inwestycję bardziej przystępną, choć pamiętajmy, że kilogram złota to koszt ponad 180 tysięcy złotych.
Inwestując w złoto w postaci sztabek pamiętajmy, by brać towar jedynie z najsłynniejszych, światowych mennic posiadających akredytację LBMA (Giełdy Złota w Londynie) – aktualną listę firm akredytowanych znajdziemy tutaj. Należą do nich mennica australijska (Perth Mint), szwajcarska (PAMP), niemiecka (Heraeus), kanadyjska (The Royal Canadian Mint), amerykańska (Johnson Matthey) czy austriacka (Münze Österreich). Są to wszędzie znane mennice, co znacznie ułatwia upłynnienie inwestycji.
Druga ważna cecha dla sztabki inwestycyjnej to bezpieczeństwo. Absolutną podstawą jest nieotwieralny blister zwany CertiCard lub Certipack, który zawiera w sobie zarówno samą sztabkę jak i certyfikat autentyczności z numerem seryjnym. Ponieważ jednak nadal dochodzi do fałszerstw, warto sięgnąć po najnowsze produkty, które posiadają masę dodatkowych zabezpieczeń. Np dla produktów z mennicy PAMP dostępna jest aplikacja na iPhone’a pozwalająca na weryfikację sztabki. Warto zapoznać się z zabezpieczeniami danej mennicy nim się udamy na zakupy.
Jednak ze względu na właśnie fałszerstwa, zwłaszcza te dotyczące sztabek o masie przekraczającej uncję trojańską, nie jestem specjalnym zwolennikiem sztabek. Odrzuca mnie zwłaszcza poniższy filmik dostępny na YouTube:
Mimo, że filmik ma już parę lat, wciąż pokazuje potencjał fałszerstwa złotych sztabek. Mnie to wystarczy by być bardzo ostrożnym.
monety bulionowe

koloryzowana srebrna moneta o masie 1 oz – wyceniona (10/2017) na $99,00 (cena 1 oz srebra ~$17,00); źródło: www.cdncoin.com
Monety bulionowe, zwane też monetami lokacyjnymi to monety bite w celu lokaty kapitału. Ich nakład nie jest ograniczony, a wartość wyznaczana jest jedynie przez wartość kruszcu w niej zawarta. Obecnie dostępne są monety bulionowe ze złota, srebra, palladu i platyny. Wszelkiego rodzaju limitowane emisje, monety koloryzowane, platerowane złotem najczęściej są tworzone jako produkt kolekcjonerski, co znajduje odzwierciedlenie w ich cenie, znacznie przewyższającej cenę metalu z którego są zrobione.
Wśród najpopularniejszych złotych monet bulionowych należy wymienić:
- wiedeński filharmonik (śr 37,0 mm; gr 2,00 mm; masa 31,1 g)
- kanadyjski liść klonowy (śr 30,0 mm; gr 2,87 mm; masa 31,1 g)
- krugerrand z RPA (śr 32,6 mm; gr 2,74 mm; masa 33,93 g)
- amerykański orzeł (śr 32,7 mm; gr 2,87 mm; masa 33,93 g)
W wielu miejscach dodaje się do tych czterech brytyjskiego suwerena, australijskiego kangura/koalę czy też chińską pandę. Monety te są coraz bardziej rozpoznawane, jednak osobiście pozostawałbym w ramach “wielkiej czwórki”, zwłaszcza że wśród nich jest najlepiej zabezpieczona złota moneta bulionowa czyli kanadyjski liść klonowy.
Dlaczego wolę monety bulionowe od sztabek? Ze względu na standard – każda z nich ma określoną średnicę i grubość i wagę. Jak wspomniałem, inwestycyjnie interesuje tylko czyste złoto. W przypadku liścia klonowego i filharmonika to właśnie otrzymujemy: monetę o masie 31,1 grama o złocie próby .999. Ponieważ jednak złoto samo w sobie jest miękkim metalem, do krugerranda i orła dodawana jest miedź, przez co te monety są nieco cięższe od standardowej uncji trojańskiej i ważą 33,93 gramy przez co wciąż operujemy uncją czystego złota.
biżuteria
Czy jako inwestycję w złoto możemy uznać zakup złotej biżuterii? W zasadzie tak, choć tutaj pojawia się dużo więcej zmiennych.
Po pierwsze, kupując biżuterię płacimy nie tylko wartość kruszców (i ewentualnie kamieni szlachetnych) w niej zawartą, ale też za pracę jubilerską i marżę sklepową – a ta często jest wyższa niż marża dilera sprzedającego nam uncję czystego złota czy srebra.
Po drugie ciężko nam sprawdzić czy faktycznie kupiliśmy złoto czy może srebro pozłacane. Oczywiście korzystanie ze sprawdzonych salonów jubilerskich niweluje ten problem, jednak wciąż może on wystąpić.
Po trzecie podczas sprzedaży biżuterii jako złota otrzymamy ofertę jako złoty złom – dla porównania 23 października 2017 1 gram złotego złomu 24k wyceniono na 136,65 złotych, podczas gdy wartość 1 grama złota bulionowego to 147,79 złotych. Różnica 7,5% i to przed marżą skupującego. To oznacza, że zamiast sprzedać uncję złota za np 4 800 złotych, sprzedamy je za 4 440 złotych. Jest różnica? Oczywiście możemy sprzedać posiadaną biżuterię nie jako złoty złom a jako wyrób jubilerski, jednak wtedy nie dość, że zapewne zajmie nam to więcej czasu to jeszcze podpadniemy pod inny rodzaj inwestycji alternatywnej niż fizyczne metale szlachetne.
produkt mieszany
Ceny metali szlachetnych, za wyjątkiem srebra, są wysokie. Jakby na to nie patrzeć, prawie 5 tysięcy złotych za 31,1 grama (stan na październik 2017) to dużo. Dla osób nie chcących płacić dużo wyższej marży za monety/sztabki o masie np 1/10 uncji pojawiły się nowe produkty. Łączą one w sobie cechy inwestycji w papiery wartościowe jak i złoto fizyczne.
Najczęstszą formą są spółdzielnie kupujące ze składek wielu członków np sztabkę 1000 gramową, w której każdy z członków ma swój udział. Sztabka jest fizycznie przechowywana np w skrytce bankowej. Problem może się pojawić, gdy jeden z członków będzie chciał się wycofać zabierając swoje złoto. Jako, że certyfikowanych sztabek nie wolno ciąć, to reszta by musiała ją wykupić – tylko czy to wtedy jest inwestycja w złoto? Można też oczywiście próbować samemu spłacić pozostałą wartość złota
Druga forma to swoiste kupowanie na raty. Z czego o ile telewizor dostajemy przy podpisaniu umowy ratalnej, o tyle złote monety/sztabki dostaniemy dopiero po wpłaceniu ostatniej raty. Generalnie z założenia wydaje się być to sensowne, wpłacamy wartość np 1/10 czy 1/20 uncji złota, a gdy uzbieramy na całą to oferent nam dostarczy monetę lub sztabkę o danej gramaturze. Jednak de facto oznacza to kredytowanie sprzedawcy, w dodatku nieoprocentowane. Odkładając tą samą kwotę na koncie oszczędnościowym przynajmniej będziemy mieli jakieś minimalne odsetki – dlatego też nie jestem zwolennikiem takiej formy inwestycji.
Kontrakty terminowe, depozyty złota etc.
Na rynku jest dostępnych masa różnego rodzaju papierów wartościowych mówiących, że jesteśmy właścicielami złota lub innego metalu szlachetnego. Niestety, jest ono dalekie od fizycznego posiadania czy nawet możliwości żądania dostarczenia złota opisanego w kontrakcie. Już lata temu w różnych papierach wartościowych było ponad 50 miliardów uncji złota. W tym samym roku oszacowano łączne wydobycie złota na przestrzeni całej historii na zaledwie 5,4 miliarda uncji. To oznacza obecność dziesięciokrotnie więcej “papierowego złota” niż złota które kiedykolwiek wydobyto! A to są dane za 2011 rok…
Na dzisiaj to tyle. Druga część artykułu jest tutaj 🙂
Nie zapomnijcie zapisać się do newslettera i polubić Prywatnego INV€$TORa na Facebook’u! Wtedy będziecie na bieżąco z nowymi wpisami!


Warto dowiedzieć się czegoś nowego o inwestowaniu. Naprawdę godny polecenia wpis!
dziękuję bardzo!