Pierwsza recenzja książki w 2021 roku. Ponownie recenzowany egzemplarz został mi udostępniony przez wydawnictwo Maklerska, a sama książka to „Analiza price action: odwroty” autorstwa Ala Brooksa. Czy warto sięgnąć po tą 600-stronnicową „cegłę”?
[otw_is sidebar=otw-sidebar-1]
Uwaga: w artykule znajdują się reflinki do księgarni wydawnictwa Maklerska. robiąc zakupy po kliknięciu w te linki ja dostanę prowizję 5%, ale Was to nic więcej nie kosztuje!
Wydanie
Co mnie cieszy od strony technicznej to w pełni twarda okładka książki. Zupełnie inne odczucie niż taka pół-sztywna okładka jaką też można spotkać. Choć oczywiście, pół-sztywna okładka nie dała by rady tej księdze, bo stron jest w niej ponad 600…
Tak czy inaczej – jestem na tak!
Jak ktoś lubi czytać z łóżku to może być lekko ciężko/niewygodnie, no ale coś za coś. Jednak, jak wspomnę później, nie jest to lektura do poduszki, nawet jeśli bardzo chcecie w ten sposób się z nią zapoznać. Sam zresztą preferuję czytanie przed snem, ale w przypadku „Odwrotów…” nie wchodziło to w grę. To też powód dla którego tak długo (książkę otrzymałem 7 stycznia) zajęła mi lektura. Ale po kolei – jak mawiał znajomy maszynista 😉
Technicznie błędów w druku czy literówek też nie znalazłem. Czasem trzeba jednak przewertować stronę (lub strony!) żeby znaleźć wykres o którym pisze autor, jednak taki urok książek – ciężko o wskazanie winnego gdy jest po prostu dużo przykładów.
Kim jest Al Brooks?
Al Brooks to kolejny przedstawiciel branży medycznej, który się związał zawodowo (i literacko) z inwestycjami. Jednak po odejściu od medycyny i skupieniu się na tradingu opisał swoją metodologię opartą o price action w trzech książkach (dwie dostępne w Polsce – czekamy na trzecią!!). Odpowiednie dopasowanie strategii do sytuacji rynkowej daje autorowi niezbędną do zarabiania przewagę.
„Analiza price action: odwroty” – co znajdziemy w książce?
Książka to 25 rozdziałów napakowanych informacjami, wiedzą i przykładami. W zasadzie już od wstępu jesteśmy „zasypywani” konkretnym materiałem. Osobiście, co jako osoba doszukująca się manipulacji (ach to myślenie drugiego poziomu od Howarda Marksa!) widzę, że autor często sięga po powtórzenie, które nie jest sensowne pod względem uzasadnienia punktu widzenia ile po prostu nachalnie wbija nam go do głowy punkt widzenia autora. Jednak to nie minus – podejście autora jest w pełni uzasadnione. Gość po prostu ma rację.
I tu docieramy do powodów tak długiej lektury. Ta książka, skupiona na aspektach technicznych (bo price action to analiza techniczna), została napisana w 2012 roku. A autor podkreśla że z tych metod korzysta od lat. Czy więc ta książka się nie zdezaktualizowała? Parę razy o tym problemie wielu książek wspominałem na blogu. Pisane dekady temu książki dotyczyły de facto innego rynku. Mieliśmy mniejsze obroty, wyższy próg wejścia (czyli mniej tzw „ulicy”), mniej algorytmów, inne działania Banków Centralnych. W przypadku „Analiza price action: odwroty” szybko zacząłem sprawdzać czy to, o czym pisze autor jest nadal widoczne na rynku.
Zaskoczę pewnie wielu, choć mam nadzieję, że nie będzie to potraktowane jako spoiler – te „odwroty” nadal są widoczne na wykresach! W dodatku patrząc po ruchach cenowych, do skalpingu są one jak najbardziej do wykorzystania! Fakt, że autor poniekąd „krytykuje” skalping ekstremalny (czemu poświęca cały rozdział) – to jednak jest to w pełni uzasadnione. Nie uważam się za wyjątek, o którym mówi pan Brooks. Dlatego też nie opieram swojego inwestowania tylko na skalpingu. Ale nie będę rozwijał tej dygresji.
Wracając do książki – praktycznie po przeczytaniu każdego rozdziału siadałem z książką do wykresu. O ile oczywiście nie czytałem jej stricte przed wykresem. Z czego nie zawierałem transakcji, bo jednak strategię trzeba mieć opracowaną – sprawdzałem jedynie przykłady na bieżącym rynku. Nie ukrywam – jestem zaskoczony jak wiele rzeczy z tej książki wciąż jest do spotkania podczas codziennego tradingu. I to przy obserwowaniu zaledwie dwóch-trzech instrumentów. Dobrze by było, żeby były to instrumenty słabo ze sobą skorelowane. Wtedy nie „powtarzają” się nam sygnały, de facto dając nam po prostu większą ekspozycję na dany ruch. To są już jednak szczegóły i to do rozpisania strategii.
Przepracowanie każdej części tej książki z wykresem daje niesamowitą dawkę wiedzy z analizy technicznej. A ta zwyczajnie działa, zwłaszcza gdy połączyć ją ze zdrowym rozsądkiem tradera. Widać to między innymi także w moim projekcie statystycznym. W „Analiza price action: odwroty” mamy mega rozpisany i rozłożony na czynniki pierwsze element większej strategii, który jednak może być całkowicie samodzielnym podejściem rynkowym. Sam jestem zwolennikiem kilku różnych podejść, które pozwolą zarabiać na ciągle zmieniającym się rynku. Bo kilka strategii sprawi, że nie będziemy szukać na siłę pozycji na podstawie zasad, które obecnie mają słabszy okres.
Warto też wspomnieć, że w książce mamy opracowaną bardzo dużą ilość klasycznych elementów analizy technicznej. Są kliny, flagi, trójkąty, podwójne szczyty/dna. To jest dobrze złączone z price action, a także z innymi istotnymi elementami rynkowymi – jak choćby wolumenem.
Wiem też, że ze względu na pewną prawidłowość, która rzuciła mi się w oczy na rynku w ostatnim czasie wrócę i do Brooksa. Ma on bowiem rozdział z tym tematem. Czyli warto będzie skonfrontować (raz jeszcze) jego wnioski z moimi po zakończeniu kolejnych badań rynkowych.
Darmowy fragment „Analiza price action: odwroty„
Fragment książki „Analiza price action: odwroty” został udostępniony przez wydawnictwo Maklerska – więc każdy może się z nim zapoznać i ocenić styl pisarski autora oraz czy warto sięgać po tą pozycję. A dostępne jest ponad 30 stron!!
Podsumowanie recenzji „Analiza price action: odwroty”
W nasze ręce trafia „biblia” skupiona na specyficznym elemencie price action. Nie jest to lektura dla początkujących inwestorów. Nie znajdziemy tu etapów raczkowania, pierwszych kroków i stabilnego chodzenia – od razu mamy wskakiwać do basenu i pływać.
Do plusów zaliczę też na pewno, że nie ma milionów odsyłaczy do innych książek autora. Dzięki temu można przeczytać jedynie „Analiza price action: odwroty” i też mieć potężną część układanki znanej po prostu jako price action. Jak pisałem – wystarczająca część by wykorzystać ją na rynku ku chwale własnego portfela.
Cena książki, 139 złotych, wydaje się na pierwszy rzut oka dość wysoka. Jednak jak popatrzę na pozycje branżowe jakie zamawiam sobie w Wielkiej Brytanii – to jednak nie jest to dużo za taką solidną pozycję. Wierzcie mi, nie trafi ona jako podparcie za krótkiej nogi stolika kawowego. Prędzej znajdzie swoje stałe miejsce w pobliżu Waszego stanowiska tradingowego…
Na koniec raz jeszcze chciałbym podziękować wydawnictwu Maklerska za udostępnienie mi pozycji „Analiza price action: odwroty„, a jeśli interesują Was inne recenzje (nie tylko książek) na moim blogu, to jest oczywiście odpowiednia kategoria.
Na koniec kilka zdjęć książki z sesji fotograficznej wydawnictwa: